Przy realizacji „Tańcząc Boską Komedię” Elwira Piorun stanęła przed bardzo trudnym zadaniem, bo wzięcie na warsztat tekstów wybitnych, mocno zakorzenionych w kulturze, zawsze wiąże się z dużym ryzykiem. A w przypadku ruchowych interpretacji twórczości literackiej dochodzi jeszcze kwestia aspektu językowego, wydaje się więc, że przeniesienie arcydzieła światowej literatury na język tańca jest zadaniem wymagającym i często kończącym się fiaskiem. Jednak oglądając premierowe wystawienie „Tańcząc Boską Komedię” w finale 16. Międzynarodowego Festiwalu Tańca Zawirowania (12.12.2020) miałam wrażenie, że było to wyjątkowo proste i wręcz prosiło się o taką interpretację.
Dante napisał „Boską Komedię”, aby oddać hołd swojej zmarłej ukochanej – Beatrycze, popularniejszym odczytaniem tego poematu jest jednak ostrzeżenie, które autor skierował do ludzi, by zrozumieli konsekwencje swego grzesznego życia. I to właśnie dzięki temu spopularyzowany został obraz piekła, jego kręgów, tortur i męczarni, wyraziste, przerażające obrazy tak dobrze znane w kulturze czy popkulturze. Nie sposób jednak nie zauważyć jak bardzo dzieło włoskiego poety jest uniwersalne i wciąż aktualne, pomimo upływu wielu lat.
Choreografia Elwiry Piorun daleka jest od dosłownego przedstawienia „Boskiej Komedii”. Jest to raczej interpretacja skupiona na losie człowieka, jego uczuciach oraz trudach życia. Łatwo zauważyć, że ludzie się właściwie prawie wcale nie zmienili – rozterki, które ich trapią są takie same zarówno w 2020 roku, jak i w XIV wieku.
Już sam początek spektaklu wprowadza nas w czeluści piekielne. Na scenie jest ciemno, światła oświetlają wijące się na podłodze ciała. Muzyka wzbudza niepokój. Artyści są blisko siebie, dotykają się, stwarzają jeden organizm. Początkowo skojarzyli mi się z piekielną kreaturą, przepełnioną złem. Z czasem dostrzegłam w nich ludzi ociekających cierpieniem oraz przede wszystkim ogarniętych potrzebą bliskości.
Całość wywołuje emocje skrajnie depresyjne, ale przez to bardzo poruszające. Taniec, momentami silnie erotyczny, a czasami przepełniony melancholią, w moim odczuciu był niczym innym, jak tęsknotą za drugim człowiekiem. „Figury”, które tworzyli z samych siebie artyści kojarzyły mi się z obrazami przedstawiającymi piekło. Było w nich jednak coś pięknego – wyglądali jak żywy obraz. (Właściwie to jak można zdefiniować piekło? Może właśnie jako samotność w tłumie, brak bliskości, a co za tym idzie śmierć w pojedynkę? – przyp.). Ciężko nie ulec pokusie porównania tej realizacji z tym, co przyniosła nam epidemia koronawirusa. Jednostka wyróżniająca się zostaje zauważona przez resztę oraz „zniewolona”. Nie podporządkowała się regułom? A może jako jedyna miała inny głos w jakiej ważnej sprawie?
Niesamowity klimat do spektaklu wprowadzał głos brzmiący z offu – męski, pełen spokoju. Kolejne fragmenty „Boskiej Komedii” naprowadzały widzów na konkretny tor, ale siła tego spektaklu opiera się na tym, że każdy w „Tańcząc Boską Komedię” dostrzeże coś innego i odnajdzie kawałek siebie.
Światła często raczą widzów piekielną czerwienią, ale są też momenty pełne jasnych barw. Dramatyczna próba wyrwania się z piekła w kierunku białej smugi światła w towarzystwie coraz większych zakłóceń muzycznych skojarzyła mi się z próbą ucieczki z wirtualnej rzeczywistości, która coraz silniej otacza współczesnego człowieka. Zakłócenia ustają i wybrzmienia utwór The Doors „The End”. Jednak bohaterowie nie wydają się pogodzeni z tytułowym końcem i aż do utraty sił próbują się wyrwać z objęć… śmierci?
Szczerze? Jestem zachwycona tą premierą. „Tańcząc Boską Komedię” zmusiło mnie do refleksji nad własnym życiem. Wyciszyłam się oraz zafascynowałam. Los człowieka być może jest przesądzony, a przede mną, jak i przed każdym z nas, jeszcze długa droga, przepełniona bólem i przeciwnościami. Ale apeluję o jedno – nie dajmy się samotności, a co za tym idzie nie bójmy się miłości.
Katarzyna Jarczak (Brygada Tańca)
Recenzja napisana w ramach projektu Brygada Tańca, organizowanego przez Centrum Teatru i Tańca z partnerstwem Strony Tańca.
„Tańcząc Boską Komedię”, choreografia: Elwira Piorun, dramaturgia: Aleksandra Kostrzewa, wykonanie: Liwia Bargieł, Magdalena Wójcik, Stefano Silvino, Michał Przybyła, współpraca twórcza: Gieorgij Puchalski, reżyseria świateł: Witek Kaczkowski, premiera: 12.12.2020, Garnizon Sztuki, 16. Międzynarodowy Festiwal Tańca Zawirowania 2020, organizator: Teatr Tańca Zawirowania, rejestracja wideo w Garnizonie Sztuki, premierowy pokaz online: 12.12.2020
Dante napisał „Boską Komedię”, aby oddać hołd swojej zmarłej ukochanej – Beatrycze, popularniejszym odczytaniem tego poematu jest jednak ostrzeżenie, które autor skierował do ludzi, by zrozumieli konsekwencje swego grzesznego życia. I to właśnie dzięki temu spopularyzowany został obraz piekła, jego kręgów, tortur i męczarni, wyraziste, przerażające obrazy tak dobrze znane w kulturze czy popkulturze. Nie sposób jednak nie zauważyć jak bardzo dzieło włoskiego poety jest uniwersalne i wciąż aktualne, pomimo upływu wielu lat.
Choreografia Elwiry Piorun daleka jest od dosłownego przedstawienia „Boskiej Komedii”. Jest to raczej interpretacja skupiona na losie człowieka, jego uczuciach oraz trudach życia. Łatwo zauważyć, że ludzie się właściwie prawie wcale nie zmienili – rozterki, które ich trapią są takie same zarówno w 2020 roku, jak i w XIV wieku.
Już sam początek spektaklu wprowadza nas w czeluści piekielne. Na scenie jest ciemno, światła oświetlają wijące się na podłodze ciała. Muzyka wzbudza niepokój. Artyści są blisko siebie, dotykają się, stwarzają jeden organizm. Początkowo skojarzyli mi się z piekielną kreaturą, przepełnioną złem. Z czasem dostrzegłam w nich ludzi ociekających cierpieniem oraz przede wszystkim ogarniętych potrzebą bliskości.
Całość wywołuje emocje skrajnie depresyjne, ale przez to bardzo poruszające. Taniec, momentami silnie erotyczny, a czasami przepełniony melancholią, w moim odczuciu był niczym innym, jak tęsknotą za drugim człowiekiem. „Figury”, które tworzyli z samych siebie artyści kojarzyły mi się z obrazami przedstawiającymi piekło. Było w nich jednak coś pięknego – wyglądali jak żywy obraz. (Właściwie to jak można zdefiniować piekło? Może właśnie jako samotność w tłumie, brak bliskości, a co za tym idzie śmierć w pojedynkę? – przyp.). Ciężko nie ulec pokusie porównania tej realizacji z tym, co przyniosła nam epidemia koronawirusa. Jednostka wyróżniająca się zostaje zauważona przez resztę oraz „zniewolona”. Nie podporządkowała się regułom? A może jako jedyna miała inny głos w jakiej ważnej sprawie?
Niesamowity klimat do spektaklu wprowadzał głos brzmiący z offu – męski, pełen spokoju. Kolejne fragmenty „Boskiej Komedii” naprowadzały widzów na konkretny tor, ale siła tego spektaklu opiera się na tym, że każdy w „Tańcząc Boską Komedię” dostrzeże coś innego i odnajdzie kawałek siebie.
Światła często raczą widzów piekielną czerwienią, ale są też momenty pełne jasnych barw. Dramatyczna próba wyrwania się z piekła w kierunku białej smugi światła w towarzystwie coraz większych zakłóceń muzycznych skojarzyła mi się z próbą ucieczki z wirtualnej rzeczywistości, która coraz silniej otacza współczesnego człowieka. Zakłócenia ustają i wybrzmienia utwór The Doors „The End”. Jednak bohaterowie nie wydają się pogodzeni z tytułowym końcem i aż do utraty sił próbują się wyrwać z objęć… śmierci?
Szczerze? Jestem zachwycona tą premierą. „Tańcząc Boską Komedię” zmusiło mnie do refleksji nad własnym życiem. Wyciszyłam się oraz zafascynowałam. Los człowieka być może jest przesądzony, a przede mną, jak i przed każdym z nas, jeszcze długa droga, przepełniona bólem i przeciwnościami. Ale apeluję o jedno – nie dajmy się samotności, a co za tym idzie nie bójmy się miłości.
Katarzyna Jarczak (Brygada Tańca)
Recenzja napisana w ramach projektu Brygada Tańca, organizowanego przez Centrum Teatru i Tańca z partnerstwem Strony Tańca.
„Tańcząc Boską Komedię”, choreografia: Elwira Piorun, dramaturgia: Aleksandra Kostrzewa, wykonanie: Liwia Bargieł, Magdalena Wójcik, Stefano Silvino, Michał Przybyła, współpraca twórcza: Gieorgij Puchalski, reżyseria świateł: Witek Kaczkowski, premiera: 12.12.2020, Garnizon Sztuki, 16. Międzynarodowy Festiwal Tańca Zawirowania 2020, organizator: Teatr Tańca Zawirowania, rejestracja wideo w Garnizonie Sztuki, premierowy pokaz online: 12.12.2020