Niewidzialna ręka

Niewidzialna ręka
Bydgoska rzeźba Łuczniczki autorstwa Ferdinanda Lepcke z 1908 roku jest na stale obecna nie tylko w krajobrazie miasta, znaleźć ją można także na znaczkach pocztowych, widokówkach, licznych pamiątkach, w nawiązaniach literackich, plastycznych czy fotograficznych. Nic dziwnego – piękno kobiecego ciała oraz napięcie mięśni, które wynika z naciągania cięciwy, są w tym dziele po prostu niezaprzeczalne. W nawiązaniu do tej pracy, w 2013 roku, pojawiła się w Bydgoszczy kolejna Łuczniczka (przed Operą Nova), której twórcą jest Marcin Jagodziński-Jageenmer. Właśnie z tymi symbolami kobiecego piękna, siły oraz anonimowości (w związku z faktem, że tożsamość obu modelek rzeźbiarzy nie jest znana) zmierzyły się Agnieszka Kryst i Katarzyna Sikora.

W swoim performance „Łuczniczki”, zaprezentowanym online na 16. Międzynarodowym Festiwalu Tańca Zawirowania 2020, obie tancerki skupiają się na plastyczności własnych ciał. Plastyczności przywodzącej na myśl… tworzenie rzeźby. Początkowo Kryst i Sikora są  statyczne, a ich twarze mają neutralne wyrazy, jak na nieruchomych posągach. Ich ruchy są powolne, chwilami niemal niezauważalne...

Z biegiem czasu wszystko jednak narasta. Muzyka się zmienia i przyspiesza, a wraz z nią obie bohaterki. Cały ten proces kojarzy się z tworzeniem, poszukiwaniem, kreowaniem samych siebie. Niewidzialna ręka artysty próbuje coś stworzyć. Pojawiają się więc momenty, w których kobiety zatrzymują się na chwile, tak jakby czekały na znak twórcy, czy powstała forma jest już wystarczająco dobra.

Nie tym razem. Kreacja trwa nadal. A to, co widzimy na scenie staje się jeszcze bardziej intensywne. Odgłosy i przyśpieszone oddechy przywodzą na myśl poród, na twarzach performerek pojawiają się emocje – zmęczenie, może odrobiona zniecierpliwienia oraz ból. Idealna forma związana jest z trudnymi narodzinami...

Agnieszka Kryst i Katarzyna Sikora wciągnęły mnie w tę grę, z zapartym tchem obserwowałam ten poruszający proces. Rozwikłać pytanie, na ile w „Łuczniczkach” ważna jest ingerencja niewidzialnej ręki artysty? Może wcale jej nie ma? Wszak tancerki tworzą tutaj same siebie, emancypują akt stworzenia. W bólach, w przyśpieszonych oddechach, w krzykach. Wreszcie w odosobnieniu, choć to nie tak, że nie wiedzą o istnieniu tej drugiej – nie zauważają siebie nawzajem przez niemal cały spektakl, a jednak na końcu recytują tekst o samych sobie, patrząc drugiej prosto w oczy. Z uśmiechami.

Ta osobista sekwencja się jeszcze powtórzy, ale… w kierunku widzów. Akt stworzenia dobiegł końca. Pozostaje ulga oraz wzruszenie.  

Katarzyna Jarczak (Brygada Tańca)

Recenzja napisana w ramach projektu Brygada Tańca, organizowanego przez Centrum Teatru i Tańca z partnerstwem Strony Tańca. 

„Łuczniczki”, choreografia: Agnieszka Kryst, wykonanie: Agnieszka Kryst i Katarzyna Sikora, dramaturgia: Anka Herbut, muzyka: Kamil Tuszyński, bębny: Arman Galstyan, spektakl powstał w ramach rezydencji artystycznych galerii miejskiej BWA w Bydgoszczy, kuratorka rezydencji: Danka Milewska, 16. Międzynarodowy Festiwal Tańca Zawirowania 2020, pokaz online: 07.11.2020