„Boska Komedia” Dantego Alighieri od setek lat jest inspiracją dla kolejnych artystów do tworzenia nowych dzieł sztuki, od książek i obrazów aż po filmy, muzykę czy prace teatralne. Miłośnicy Dantego mogli zatem z niecierpliwością czekać na zakończenie 16. Międzynarodowego Festiwalu Tańca Zawirowania 2020, podczas którego 12 grudnia swoją premierę miał spektakl „Tańcząc Boską Komedię” w choreografii Elwiry Piorun.
Choć włoski poeta, filozof i polityk opisał swoje wyobrażenie świata pozaziemskiego w czternastym wieku to nie znaczy, że ta wizja stała się nieaktualna. Wręcz odwrotnie – ponadczasowość „Boskiej Komedii” sprawia, że wiele barwnych opisów natury ludzkiej może być odnośnikiem do współczesności. Stąd też spektakl „Tańcząc Boską Komedię” nie miał być dosłownym odniesieniem się do dzieła Dantego, a jedynie inspiracją, impresją przedstawioną za pomocą tańca.
Muszę przyznać, że wykonawcy choreografii Liwia Bargieł, Magdalena Wójcik, Stefano Silvino i Michał Przybyła poprzez swoje umiejętności taneczne i plastyczność ciała już od początku swojej teatralnej opowieści po prostu wbili mnie w fotel. W spowitej ciemnością przestrzeni ich wijące się ciała przywiodły mi na myśl piekło, z którego nie ma wyjścia. [Warto podkreślić, że bardzo dużą rolę w tworzeniu klimatu i nastroju całego przedstawienia odgrywała reżyseria świateł w wykonaniu Witka Kaczkowskiego, który w tym spektaklu był prawdziwym malarzem, dopełniającym światłem ruch tancerzy – przyp.].
A im dalej tym więcej było tu prób uwolnienia się z sideł szatana… Próby te były i taneczne, dzięki dynamice ruchu, i plastyczne, np. dzięki użyciu długich płaszczy założonych odwrotnie, co dodało energii jednej ze scen. Z czasem kontakt między tancerzami wzrastał – widzieliśmy duet w wykonaniu Magdaleny Wójcik i Michała Przybyły, natomiast Liwia Bargieł i Stefano Silvino byli na drugim planie, oświetleni czerwoną smugą światła. Takie stworzenie dwóch przeciwstawnych obrazów przywołuje mi na myśl dzieła malarskie, m.in. „Sąd Ostateczny” Hansa Memlinga, gdzie w centralnej części widnieje Sędzia – Chrystus, a dopiero po prawej stronie po dłuższym przyjrzeniu dostrzec można „rząd dusz”.
W spektaklu pojawiło się również słowo – co jakiś czas rozbrzmiewały (czytane męskim głosem) fragmenty z „Boskiej Komedii”, dzięki czemu widz otrzymywał jakąś ideę, w którą mógł zgłębiać oglądając kolejne sceny. I tak powoli, krok po kroku, choreografia Elwiry Piorun przeprowadzała nas przez odmęty ciemnej, grzesznej strony człowieka, którego ciało skręcało się, rozciągało i rolowało.
Duże wrażenie zrobiła na mnie scena z białymi maskami założonymi na tył głowy tancerzy. Jedyny walczący z tymi nieznanymi postaciami (Michał Przybyła) ostatecznie został obezwładniony i poddał się, stając się kolejną niezidentyfikowaną postacią…
Kulminacja nastąpiła w scenie Czyśćca, gdzie tancerze ubrani w błyszczące stroje oddawali się uciechom i ludzkim żądzom. Bohaterowie nie mieli już żadnych zahamowań, a widzowie mogli się przyjrzeć granicom ludzkiego szaleństwa. Atmosfera diametralnie się zmieniła, kiedy na scenę wkroczył Stefano Silvino ze szpadą w ręku i wszystko się zatrzymało, a kobiecy śpiew zwiastował zmianę. Duet Silvino i Wójcik był dla mnie zobrazowaniem nieuchronności sądu, wymierzeniem kary, choć może to było jedynie upomnienie… I było już wiadomo, że to boska siła wszystko zatrzymała, Niebo się rozstąpiło i ujrzeliśmy światło.
Same słowa nie oddadzą piękna tego spektaklu pokazanego nam w transmisji internetowej, dlatego publiczności pozostaje czekać na premierę wystawioną na żywo w teatrze. Będą wtedy mogły wybrzmieć, jako znak uznania dla twórców, wszystkie gromkie brawa.
Ewelina Chaberska (Brygada Tańca)
Recenzja napisana w ramach projektu Brygada Tańca, organizowanego przez Centrum Teatru i Tańca z partnerstwem Strony Tańca.
„Tańcząc Boską Komedię”, choreografia: Elwira Piorun, dramaturgia: Aleksandra Kostrzewa, wykonanie: Liwia Bargieł, Magdalena Wójcik, Stefano Silvino, Michał Przybyła, współpraca twórcza: Gieorgij Puchalski, reżyseria świateł: Witek Kaczkowski, premiera: 12.12.2020, Garnizon Sztuki, 16. Międzynarodowy Festiwal Tańca Zawirowania 2020, organizator: Teatr Tańca Zawirowania, rejestracja wideo w Garnizonie Sztuki, premierowy pokaz online: 12.12.2020
Choć włoski poeta, filozof i polityk opisał swoje wyobrażenie świata pozaziemskiego w czternastym wieku to nie znaczy, że ta wizja stała się nieaktualna. Wręcz odwrotnie – ponadczasowość „Boskiej Komedii” sprawia, że wiele barwnych opisów natury ludzkiej może być odnośnikiem do współczesności. Stąd też spektakl „Tańcząc Boską Komedię” nie miał być dosłownym odniesieniem się do dzieła Dantego, a jedynie inspiracją, impresją przedstawioną za pomocą tańca.
Muszę przyznać, że wykonawcy choreografii Liwia Bargieł, Magdalena Wójcik, Stefano Silvino i Michał Przybyła poprzez swoje umiejętności taneczne i plastyczność ciała już od początku swojej teatralnej opowieści po prostu wbili mnie w fotel. W spowitej ciemnością przestrzeni ich wijące się ciała przywiodły mi na myśl piekło, z którego nie ma wyjścia. [Warto podkreślić, że bardzo dużą rolę w tworzeniu klimatu i nastroju całego przedstawienia odgrywała reżyseria świateł w wykonaniu Witka Kaczkowskiego, który w tym spektaklu był prawdziwym malarzem, dopełniającym światłem ruch tancerzy – przyp.].
A im dalej tym więcej było tu prób uwolnienia się z sideł szatana… Próby te były i taneczne, dzięki dynamice ruchu, i plastyczne, np. dzięki użyciu długich płaszczy założonych odwrotnie, co dodało energii jednej ze scen. Z czasem kontakt między tancerzami wzrastał – widzieliśmy duet w wykonaniu Magdaleny Wójcik i Michała Przybyły, natomiast Liwia Bargieł i Stefano Silvino byli na drugim planie, oświetleni czerwoną smugą światła. Takie stworzenie dwóch przeciwstawnych obrazów przywołuje mi na myśl dzieła malarskie, m.in. „Sąd Ostateczny” Hansa Memlinga, gdzie w centralnej części widnieje Sędzia – Chrystus, a dopiero po prawej stronie po dłuższym przyjrzeniu dostrzec można „rząd dusz”.
W spektaklu pojawiło się również słowo – co jakiś czas rozbrzmiewały (czytane męskim głosem) fragmenty z „Boskiej Komedii”, dzięki czemu widz otrzymywał jakąś ideę, w którą mógł zgłębiać oglądając kolejne sceny. I tak powoli, krok po kroku, choreografia Elwiry Piorun przeprowadzała nas przez odmęty ciemnej, grzesznej strony człowieka, którego ciało skręcało się, rozciągało i rolowało.
Duże wrażenie zrobiła na mnie scena z białymi maskami założonymi na tył głowy tancerzy. Jedyny walczący z tymi nieznanymi postaciami (Michał Przybyła) ostatecznie został obezwładniony i poddał się, stając się kolejną niezidentyfikowaną postacią…
Kulminacja nastąpiła w scenie Czyśćca, gdzie tancerze ubrani w błyszczące stroje oddawali się uciechom i ludzkim żądzom. Bohaterowie nie mieli już żadnych zahamowań, a widzowie mogli się przyjrzeć granicom ludzkiego szaleństwa. Atmosfera diametralnie się zmieniła, kiedy na scenę wkroczył Stefano Silvino ze szpadą w ręku i wszystko się zatrzymało, a kobiecy śpiew zwiastował zmianę. Duet Silvino i Wójcik był dla mnie zobrazowaniem nieuchronności sądu, wymierzeniem kary, choć może to było jedynie upomnienie… I było już wiadomo, że to boska siła wszystko zatrzymała, Niebo się rozstąpiło i ujrzeliśmy światło.
Same słowa nie oddadzą piękna tego spektaklu pokazanego nam w transmisji internetowej, dlatego publiczności pozostaje czekać na premierę wystawioną na żywo w teatrze. Będą wtedy mogły wybrzmieć, jako znak uznania dla twórców, wszystkie gromkie brawa.
Ewelina Chaberska (Brygada Tańca)
Recenzja napisana w ramach projektu Brygada Tańca, organizowanego przez Centrum Teatru i Tańca z partnerstwem Strony Tańca.
„Tańcząc Boską Komedię”, choreografia: Elwira Piorun, dramaturgia: Aleksandra Kostrzewa, wykonanie: Liwia Bargieł, Magdalena Wójcik, Stefano Silvino, Michał Przybyła, współpraca twórcza: Gieorgij Puchalski, reżyseria świateł: Witek Kaczkowski, premiera: 12.12.2020, Garnizon Sztuki, 16. Międzynarodowy Festiwal Tańca Zawirowania 2020, organizator: Teatr Tańca Zawirowania, rejestracja wideo w Garnizonie Sztuki, premierowy pokaz online: 12.12.2020