Ponure wizje naszej przyszłości

"IV RP Snów" Dawid Żakowski, foto: WILK
Aż żal, że widzowie nie mogli obserwować powstawania tanecznego spektaklu Stowarzyszenia Scena Nowa pt. „IV RP Snów” w reżyserii Dawida Żakowskiego, bo akurat w tym przypadku uczestnictwo w procesie twórczym byłoby pouczające. Premiera, którą wystawiono 7 czerwca 2021 r. w Szkole (Komuna/Warszawa), oparła się bowiem na badaniach snów przeprowadzonych przez zespół psychoterapeutów i antropologów kultury.  A inspiracją do nich była książka „Trzecia Rzesza Snów” („Third Reich of Dreams”) Charlotte Beradt – dziennikarki sprawdzającej to, w jaki sposób zmieniały się sny w latach 1933–1939 w Niemczech. Badaczka zebrała ponad 300 snów ukazujących wpływ totalitaryzmu na wyobrażenia i fantazje senne, a także sny zapowiadające wydarzenia II wojny światowej, zanim jeszcze w ogóle uwierzono, że może do niej dojść. Publikacja efektów tego niecodziennego eksperymentu zainspirowała z kolei Lawrence’a Gordona do stworzenia metody „matrycy śnienia społecznego”, na jakiej bazowali tancerze w „IV RP Snów”.

Trzeba przyznać, że Dawid Żakowski (reżyseria) i Wojciech Grudziński (choreografia) poprowadzili swój trzyosobowy zespół performerów i tancerzy bardzo uważnie. A to, co pokazali na scenie Ewelina Sobieraj, Borys Jaźnicki i Michał Tokarski to nie tylko cytowanie snów zbieranych od uczestników projektu „Rzeczpospolita Snów” (od marca 2020 roku, czyli w chwili wprowadzenia w naszym kraju całkowitego lockdownu w związku z wybuchem pandemii koronawirusa SARS-CoV-2 wywołującego COVID-19), a stworzenie całych wszechświatów  ruchowych i wizualnych sprzyjających ich odbiorowi, ich rozumieniu, ich czuciu. W zależności od rodzaju snu oraz emocjonalnego natężenia snutej w nim opowieści zmieniał się zarówno ruch tancerzy, ich wzajemne interakcje, jak i światło w przestrzeni – od białego, przez kolory pastelowe, aż do intensywnej czerwieni połączonej ze stroboskopami. Śnione historie także były różne – od łagodnych, aż po sceny gwałtu i w sposób naturalny odbiera się te sceny nie tylko jako dokumentacyjne przeniesienie snów w okresie epidemii do pracy teatralnej, ale jako kulturowy obraz, projekcję umysłów w okresie nadchodzenia nowej rzeczywistości, świata, jakiego wcześniej nie znaliśmy i niepokojących zmian, jakie na naszych oczach zachodzą we wszystkich kontaktach międzyludzkich.

„IV RP Snów” wymagał silnej atencji, bo słowo nie sprzyja przecież snom – swoistemu medium naszych umysłów, które odreagowują wydarzenia i stres raczej poprzez obrazy i emocje, niż dzięki dialogowi. Niełatwo jest w związku z tym zarówno sen zapisać, w sposób wiarygodny opowiedzieć, a także słuchając o nim sobie go wyobrazić. Dlatego nie należy zapomnieć o słowach uznania skierowanych ku wykonawcom, którym udało się w sposób naturalny, drażniący, niepokojący wpływać na widzów. Ciekawy był także niemrawy z pozoru ruch, który układał się w całe krajobrazy, ale jedynie z rzadka mogliśmy w nim obserwować kontakt jednego człowieka z drugim.

Samotność, indywidualność, własne przeżycie – to był klucz do spektaklu Żakowskiego. Reżysera, który w finale „IV RP Snów” w dodatku nas zadrwił, bo kiedy aktorzy zeszli ze sceny, opuścili swoją przestrzeń (świadomego?) śnienia – ich głos wciąż jeszcze brzmiał, a publiczność nie zdecydowała się na oklaski, by nie burzyć tej niecodziennej atmosfery. Jednak ci widzowie, którzy podążyli przez korytarz za bohaterami, dowiedzieli się, że ułożyli się oni do snu w zupełnie innym pomieszczeniu budynku teatru.

Obserwowaliśmy zinterpretowaną artystycznie fazę REM, śnienie na jawie czy może jednak realny świat, na który sny wywarły swoje piętno? Przeprowadziliśmy prawidłową interpretację na zimno czy też daliśmy się wciągnąć w irracjonalny przepływ zdarzeń i niemal sami śniliśmy na widowni? Czy te sny są prawdziwe? Czy jesteśmy ich częścią (społeczną, kulturową, może wręcz narodową)? Wreszcie czy to są wizje zapowiadające przyszłe wydarzenia, tak samo, jak działo się to w przedwojennym badaniu Charlotte Beradt, dokumentującej prorocze sny o wybuchu wojny i ekspansji Trzeciej Rzeszy? Tytułowa IV RP przecież jeszcze nie nadeszła…

W „Trzeciej Rzeszy Snów” został m.in. opisany sen socjaldemokraty, który śnił, że do jego fabryki wkracza Goebbels, która wymusza na nim wykonanie nazistowskiego salutu, czym  upokarza go przy wszystkich pracownikach. Więc może warto się przyjrzeć w tym kontekście temu, o czym dzisiaj śnią Polacy – pandemicznym widmom utraty pracy, postępującej recesji czy pojawieniu się aktów przemocy...

Chcemy tego czy nie – Żakowski zmusił nas do tego, abyśmy stali się częścią tego projektu. I nie znając procesu twórczego musimy sobie poradzić z tym, co zobaczyliśmy, co usłyszeliśmy, a czego przecież sami sobie nie wyśniliśmy. W teatrze dano nam możliwość przejrzenia się w zamglonym lustrze frustracji i lęków, które po nocach trawią umysły innych. Zostaliśmy tymi lękami tam zakażeni. Ta toksyna jest już w nas, tkwi w naszej pamięci, i będzie się rozprzestrzeniać po niej niczym wirus…

Sandra Wilk, Strona Tańca

„IV RP Snów” Stowarzyszenie Sztuka Nowa, reżyseria: Dawid Żakowski, choreografia: Wojciech Grudziński, performerzy: Ewelina Sobieraj, Borys Jaźnicki, Michał Tokarski, muzyka: Kasai, kurator: Zofia Urszula Komasa, współpraca dramaturgiczna: Patrycja Babicka, współpraca choreograficzna: Anna Nowicka, współpraca scenograficzna: Jagoda Valkov, współpraca fotograficzna i dokumentacja filmowa: Pat Mic, współpraca performatywna: Agata Zataj, Paweł Mandziewski, Ewa Szewczyk, prowadzenie matryc snów i analiza: Bartosz Samitowski, w matrycach snów udział wzięli: uczestnicy platformy Rzeczpospolita Snów, performerzy z Teatru Młodych Twórców Maska Sochaczew SCK, koordynacja i produkcja: Iwa Ostrowska, produkcja: Sztuka Nowa, partnerzy projektu: Instytut im. J. Grotowskiego; Stowarzyszenie Analityków Jungowskich, premiera: 07-08.06.2021, Szkoła (Komuna/Warszawa), pokaz: 07.06.2021