Uwięzieni w świecie

Inner self - Magdalena Brzozowska, foto: WILK

Ostatni w tym roku wieczór „Centralnej Sceny Tańca” (II edycja) mogliśmy zobaczyć 25 listopada 2021 r. w Mazowieckim Instytucie Kultury w Warszawie, tematem przewodnim była „Moja natura”. W założeniach kuratorki, Magdaleny Brzozowskiej, miał on odzwierciedlać współczesny konsumpcjonizm i styl życia, który w oderwaniu od natury, skutecznie oddziela nas od kontaktu z samym sobą. „Szybkość życia, ilość bodźców i przepływu informacji różnego pochodzenia, powoduje wewnętrzny chaos, który coraz trudniej powstrzymać i ujarzmić. Napływające coraz większe fale lęku, strachu, odosobnienia i wynaturzenia. Gdzie jest granica? Ile potrzeba by zawrócić? Jak wrócić i odnaleźć tak ważny dla wszystkich kontakt z samym sobą? Jak znaleźć powrót do (swojej) natury” – pisze.

Nie do końca się zgadzam z tymi założeniami, bo o ile szybkość życia, nadmierna ilość informacji czy wybujałe pragnienia podyktowane nam przez wielki biznes z pewnością silnie wpływają na brak wewnętrznej ciszy, brak skupienia na emocjach, o tyle zerwany kontakt z naturą nie ma – według mnie – specjalnego wpływu na naszą empatię, uczucia wyższe, poziom świadomości, walkę o wolności czy samostanowienie. Czy więc prace wybrane do tego projektu odpowiadają na zadane pytania? Zależy, kto patrzy i jak. Według mnie nie pokazały drogi wyjścia ani tego, jak dotrzeć do siebie w sposób niewyrywający nas z normalnego funkcjonowania, za to przyniosły ciekawe impresje o stratach jakie przeżywamy we współczesnej rzeczywistości.

Wieczór w MIK-u rozpoczęła prezentacja tryptyku wideo tańca pt. „Szklane menażerie” w reżyserii Michała Ratajskiego. To trzy etiudy spięte ze sobą (zrealizowane pod koniec ub. roku, czyli w trakcie pierwszych dwóch fal pandemii koronawirusa SARS-CoV-2) poruszające temat zamkniętej i otwartej przestrzeni życia. Taneczna akcja została ograniczona tutaj do przezroczystego kubiku – metalowej konstrukcji ze szklanymi ścianami i dachem – w zależności od części tryptyku ustawionego w lesie, na pustyni lub w przestrzeni miejskiej. Wewnątrz konstrukcji „uwięziono” tancerkę (wg reżysera to alter ego Laury – bohaterki dramatu Tennessee Williamsa), której ruchy podgląda kamera.

W projekcie w reżyserii Michała Ratajskiego uczestniczyły Marta Kosieradzka (w części „Las”), Billur Ezgi Cam (w części „Pustynia”) i Aleksandra Korniejenko (w części „Miasto”). Decyzja o aż trzech bohaterkach sugeruje, że nie oglądamy jednego procesu, ani jednej historii. Każda z tancerek tkwi w swoim własnym świecie ograniczonym przez ściany konstrukcji, ale ich mikroprzestrzenie wzajemnie się nie przenikają. Te życia łączy tylko kształt bariery, ta przestrzeń, ta szklana klatka (trudno uciec od skojarzenia z więzieniem) – symbol baniek informacyjnych i społecznych, w jakich obecnie żyjemy, a które, poza swoimi zewnętrznymi podobieństwami, nie mają ze sobą żadnych punktów stycznych.

„Szklane menażerie” są naprawdę udaną produkcją z atrakcyjnymi czystymi ujęciami i jasnym konceptem, co pozwala widzowi nie tylko na porównanie ruchu w różnej przestrzeni oraz na identyfikację z wybraną bohaterką, ale i na dojmujące przeżycie izolacji czy osamotnienia. Najsilniej czuć je w trzeciej części tryptyku, w której szklaną konstrukcję ustawiono w środku dużego miasta. Tu Aleksandra Korniejenko symbolicznie ściera się z uschniętą bluszczowatą rośliną oplatającą jej ciało uwięzione za szklanymi ścianami, a mniej symbolicznie tkwi w zamknięciu na ruchliwym chodniku i nikt nie zwraca uwagi na zaistniałą sytuację. Zajęci swoimi sprawami ludzie mijają klatkę z człowiekiem w środku bez przystanięcia, większość z nich nawet nie podnosi wzroku – i trudno obserwując to nie mieć poczucia, że przechodnie są bardziej odizolowani, niż filmowana artystka, choć ich baniek nie widać.

Z kolei choreografie zawarte w częściach „Las” i „Pustynia” (brawa dla tancerek za znalezienie w tych okolicznościach interesującego ruchu) przynoszą bardziej wrażenie wyabstrahowania z rzeczywistości. Szklane kubiki nie pasują do obserwowanej dookoła przyrody, są sztucznym, obcym tworem, jakimś błędem zaburzającym poprawne działanie systemu. Całość skłania do rozmyślań nie tylko filozoficznych ale i społecznych. Gdzie jeszcze ta konstrukcja mogłaby się pojawić i co by z tego wyniknęło? Jakie wrażenia mielibyśmy, gdyby taki szklany świat postawić w polskim Sejmie; jakie, gdyby go umieścić w środku wielkiej ulicznej demonstracji; a jakie, gdyby pojawił się w przygranicznej strefie objętej stanem wyjątkowym? Co wtedy się wydarzy? Czy ktoś chciałby się wydostać? Odważyłby się – nawet wbrew woli reżysera – stłuc szklane szyby? Wszystko to sprawia, że projekt Ratajskiego wcale zamkniętym być nie musi, bo jeśli reżyser będzie chciał go dalej kontynuować to mogą przed nim stanąć niebywałe wręcz wyzwania i proces twórczy.

Po emisji „Szklanych menażerii” publiczność obejrzała premierę spektaklu „Inner self”, która nieoczekiwanie stała się clou wieczoru, bo w ostatniej chwili organizatorzy „Centralnej Sceny Tańca” (Fundacja Artystyczna PERFORM i Mazowiecki Instytut Kultury) musieli odwołać pokaz „Koncertu na organy” Iwony Olszowskiej, bo ta rozchorowała się na COVID-19.

„Inner self” według pomysłu i choreografii Magdaleny Brzozowskiej było improwizowanym solem tej artystki, ale z towarzyszeniem wideo i muzyką wykonywaną na żywo (Martyna Kabulska – skrzypce i Piotr Dąbrowski – instrumenty perkusyjne). Atrakcyjny dla ucha i oka sposób prezentacji i taniec wciągał w swą opowieść. Tancerka była czuła na wydarzenia, jej ciało reagowało na wyświetlane na ogromnym ekranie obrazy (agresywne nagrania dokumentujące jej obecność w mieście bądź łagodne w przyrodzie) i na muzykę w sposób niezwykle plastyczny. Nie było tu pędu, chaosu i rozedrgania, „Inner self” to raczej spokojna próba poradzenia sobie z „białym szumem” i intensywnością bodźców – stąd na początku spektaklu, gdy z ekranu „atakuje nas” kolorowe, pełne samochodów miasto Brzozowska skryła się w cieniu, a gdy ją wreszcie zobaczyliśmy wyraźnie, tkwiła w „klatce” stworzonej ze światła. Prostokątny jasny kształt na ziemi to jej jedyna przestrzeń istnienia. W niej musiała przetrwać, w niej potrzebowała się odnaleźć, a ruch rozwinęła dopiero, gdy owo „więzienie” zgasło.

Przejmująca sekwencja tej jakiejś medytacyjnej obrony przed agresywnością świata, próba uwolnienia się od spełniania oczekiwań innych kończąca się sceną w kręgu różowego światła miała tak wiele punktów stycznych z prezentowaną wcześniej „Szklaną menażerią”, że zaskoczyło to nawet samych twórców. Michał Ratajski stwierdził nawet, że „Inner self” można uznać za ciąg dalszy jego filmowego tryptyku. W rzeczy samej, obie prace można sprzedawać w systemie „duble bill”, bo mają nie tylko podobne założenia ale i formę realizacji.

Sandra Wilk (Strona Tańca)

„Szklane menażerie” – tryptyk video tańca („Las”, „Pustynia”, „Miasto”), reżyseria: Michał Ratajski, ruch: Marta Kosieradzka („Las”), Billur Ezgi Cam („Pustynia”), Aleksandra Korniejenko („Miasto”), zdjęcia: Piotr Osak, Mariusz Marciniak, muzyka: Maciej Maciaszek, pokaz w ramach: Centralna Scena Tańca, II edycja – Moja natura, organizator pokazu: Fundacja Artystyczna PERFORM, Mazowiecki Instytut Kultury, pokaz: Mazowiecki Instytut Kultury, 25.11.2021

„Inner self”, koncepcja i choreografia: Magdalena Brzozowska, ruch: Magdalena Brzozowska, muzyka (na żywo): Martyna Kabulska (skrzypce), Piotr Dąbrowski (instrumenty perkusyjne), montaż wideo: Eliza Ravets, czas trwania: 20 minut, pokaz w ramach: Centralna Scena Tańca, II edycja – Moja natura, organizator pokazu: Fundacja Artystyczna PERFORM, Mazowiecki Instytut Kultury, pokaz: Mazowiecki Instytut Kultury, 25.11.2021