Kolejny online’owy wieczór 16. Międzynarodowego Festiwalu Tańca Zawirowania (5.12.2020) tym razem odbył się w gronie artystów z różnych części świata – od Słowacji po Nową Zelandię.
Pierwszy spektakl „Pure” w choreografii Evy Klimackovej to duet tej słowackiej choreografki z argentyńskim tancerzem Leandro Villavicencio, stworzony we Francji. Duet badał, jak ciało reaguje i porusza się chcąc oddać styl secesyjny w architekturze. To w ostatnim okresie już kolejny raz, gdy inna dziedzina sztuki inspiruje artystów tańca (vide: „Łuczniczki” Agnieszki Kryst).
Tancerze rozpoczęli swój taniec tyłem do widza, a muzyka budowała taki nastrój, że pozwalała na pełne skupienie się i obserwowanie delikatnych zmian w ruchu Klimackovej i Villavicencio. Zwróciłam również uwagę na światło, za które odpowiedzialny był Yann Le Bras, wyciągające z mroku ciała tancerzy w taki sposób, że uwydatnione zostały wszelkie kontury i linie. Właśnie taki był zamysł „Pure” – uwypuklić kształty, krzywizny czy zgięcia, pokazać plastyczność form, co udało się także dzięki zastosowaniu światłocienia na ludzkim ciele.
W miarę rozwoju spektaklu ruch narastał i prowadził do partnerowań pełnych przeciągania, odpychania czy zbliżania. Kulminacyjny moment, kiedy Klimackova upadała podtrzymywana przez Villavicencio był wręcz romantyczny, a ich wzajemna miękkość ruchu sprawiła, że podążałam nie za swoim, a za ich rytmem. Obserwowanie mikroruchów i całej gamy niewerbalnej komunikacji w tym duecie to była czysta (ang. pure) przyjemność…
Drugim spektaklem wieczoru była choreografia „Mana Ōrite” (co oznacza „godny szacunku i równości”) – dzieło nowozelandzkiej tancerki Isabelle Nelson, w którym odwoływała się ona do własnego dziedzictwa, jak i do kultury rdzennych mieszkańców Nowej Zelandii – Maorysów. Już od początku mogliśmy zaobserwować ruchy odnoszące się do wojennego tańca haka, które były energiczne i bardzo waleczne w swojej wymowie. Dodatkowym elementem była ziemia rozsypana na scenie, odsyłająca do legendy o Tāne Mahuta, o której barwnie pisała w zapowiedzi spektaklu Nelson. [Tāne według wierzeń to stwórca świata, który oddzielił ojca nieba od matki ziemi. Moim zdaniem użycie ziemi jest więc ukłonem artystki w stronę natury i powrotem do korzeni – przyp.].
„Mana Ōrite” to całkiem inny obraz, niż te nam znane na rodzimej scenie tańca, odnoszący się do kultury tak odległej, a przez to ciekawej, intrygującej i otwierającej oczy na odmienność. A sama Isabelle Nelson swoim tańcem wypełniła po prostu całą scenę, jej energia dotarła do mnie mimo bariery szklanego ekranu. Waleczny charakter jej ruchu silnie podbijała muzyka, zgrywająca się dobrze z całością choreografii tak bogatej w przewroty i pozy niczym ze sztuk walki. Na tej podstawie myślę, że wzięcie udziału w warsztatach tanecznych z tą choreografką z pewnością byłoby wartościowe i silnie energetyzujące.
Z czasem ziemia użyta w „Mana Ōrite” rozsypała się na dużą część sceny i stała się niejako także częścią tancerki. Innym ciekawym rekwizytem były szklane kule wypełnione ziemią lub kule świecące własnym światłem, ich nazwa to „poi” – stanowią one istotną część kobiecego tańca Maorysów, który oznacza wyraz wdzięczności. I właśnie taniec Nelson z taką jedną świecącą kulą jest zwieńczeniem całego spektaklu – osobistym podziękowaniem tancerki.
Ewelina Chaberska (Brygada Tańca)
Recenzja napisana w ramach projektu Brygada Tańca, organizowanego przez Centrum Teatru i Tańca z partnerstwem Strony Tańca.
„Pure”, choreografia: Eva Klimackova, taniec: Eva Klimackova, Leandro Villavicencio, oświetlenie: Yann Le Bras, muzyka: Un escargot vide, Jonathan Lefèvre-Reich; „Mana Ōrite” Isabelle Nelson, 16. Międzynarodowy Festiwal Tańca Zawirowania 2020, organizator: Teatr Tańca Zawirowania, rejestracja wideo w Garnizonie Sztuki, pokaz online: 05.12.2020