Kolor, ból, przełom i tożsamość

Kolor, ból, przełom i tożsamość

Nowa inicjatywa zachęcająca twórców do prezentacji na forum warszawskiej publiczności, czyli „Wieczór Małych Form”, to cykl organizowany przez Centrum Teatru i Tańca w Warszawie. Ale jego druga edycja w wersji online’owej wymuszona została decyzją rządu o odwołaniu wszelkich wydarzeń kulturalnych z początkiem listopada. Tak więc 13 listopada 2020 r. odbyły się transmisje na żywo, a artyści musieli zmierzyć się ze skomplikowanymi realiami, jakie niesie za sobą realizacja spektakli „pod kamerę”. A my, podczas wieczoru mogliśmy na swoich ekranach obejrzeć: „Czerwone i czarne” Elwiry Piorun w wykonaniu Amandy Nabiałczyk, „Uncommodum” Stefano Silvino i Michała Adama Górala i „2 brown to be Polish” Magdaleny Wójcik i Eweliny Sobieraj w wykonaniu Magdaleny Wójcik.

Elwira Piorun w swojej choreografii zaprezentowała opowieść o kolorach. Tancerka ubrana w czarny kostium, zakrywający wszystko od stóp do głów i w długie czerwone rękawiczki, próbowała przebić się przez ograniczający charakter tej stylizacji. Wykorzystana przez Piorun forma choreograficzna była banalna, skupiała wzrok głównie na czerwonych rękawiczkach, które z pewną zachłannością poruszały się w ciemnej przestrzeni sceny i po ciele tancerki. Nie wiem, czy powinno zwracać się uwagę na ciało, czy też może skupić się jedynie na rękawiczkach, które były bardzo mocnym elementem tej krótkiej formy tanecznej. Zabrakło mi jednak w tym tańcu osobowości…

Oczywiście najważniejszym stawały się tutaj kontrasty między kolorami, ale jednocześnie – moim zdaniem – nie wniosły z sobą nic, prócz śmiesznych układów dłoni przypominających te z dziecięcego teatru cieni. Wciąż zastanawiałam się, co by było, gdyby ten kostium wyglądał inaczej.

Najmocniejszym momentem spektaklu było złapanie twarzy dłońmi. Pod czarną maską mogliśmy zauważyć kontur nosa i oczodołów, co w pewien sposób na chwilę uczłowieczyło bohaterkę. Dłonie lekko spoczywające na twarzy były pewnego rodzaju gestem rozpaczy, jakby chciała w końcu poczuć coś więcej, pokazać się, ale czarne ubranie i maska ukrywające w całości jej ciało totalnie ją uprzedmiotowiły. Szkoda, że wydarzyło się to na samym końcu.

Druga prezentacja, zdecydowanie dłuższa, wprowadziła nas w bardzo zmysłowy i cielesny świat. Oparta także na kontrastach, skupiała się jednak na dwójce bohaterów. Stefano Silvino i Michał Adam Góral w „Uncommodum” początkowo indywidualnie poprzez ciało zmagali się z jakąś materią, która przyciągała ich nawzajem do siebie. Był to proces, którego etapy objawiały się zmiennym ruchem i impulsami, pochodzącymi z różnych miejsc ich ciał. Forma wydała mi się jednak przydługa i odnosiłam wrażenie, że autorzy dążą do ogromnego zmęczenia fizycznego, jak gdyby uznali to za jedyny możliwy sposób na pokazanie cierpienia związanego z przekraczaniem własnych granic.

Jednak dlaczego to wyzwanie było usłane takim bólem i nie niosło ze sobą ani jednej pozytywnej myśli? Dialog, który poprzez taniec ze sobą prowadzili Silvino i Góral był bezustanną walką, gdzie rola agresora zmieniała się co jakiś czas, aby na końcu wrócić do ponownego rozdzielenia bohaterów, tak, jak w pierwszej scenie spektaklu. W bohaterach dokonała się jednak zmiana. Ich zmęczone ciała nie były już tak wrażliwe i delikatne, jak zdawało się to na początku, a naznaczone doświadczeniem trudnych emocjonalnie momentów. Napięcia, najbardziej widoczne były podczas partnerowań, w których to kontakt między mężczyznami stawał się czytelny i intensywny, co można uznać za największy plus całego spektaklu.

I wreszcie „2 brown to be Polish” – solowy spektakl wyreżyserowany przez Ewelinę Sobieraj w wykonaniu Magdaleny Wójcik. Zaprezentowany jako ostatni, odnosił się do tożsamości kulturowej, która w różnej formie przejawia się w człowieku.

Narzędzia sceniczne, jakimi operowała Wójcik, nie ograniczały się jedynie do tego, co publiczność obejrzała w poprzednich pracach – tj. do tańca i jego walorów estetycznych, tu było także słowo i konkretna ścieżka dźwiękowa podkreślająca zachodzące w tancerce przemiany. W pierwszej scenie poznając swoje ciało Magdalena Wójcik poruszała się ku górze i przestrzeni. Jej wniesione łokcie, czy drobne ruchy nadgarstków były jak skrzydła nieznającego jeszcze świata stworzenia. To wszystko przypominało mi wykluwanie się pisklęcia.

Wraz z rozwojem choreografii „2 brown to be Polish” tancerka poszerzała swoje możliwości, by w końcu przez chwilę wręcz zachłysnąć się cudem, jakim się stała, a który podważała poprzez niepewność przynależności do którejkolwiek z grup kulturowych czy kulturalnych. Istotnym punktem spektaklu był kontakt z publicznością – z pewnością scena ta zagrałaby w teatrze wypełnionymi ludźmi – Wójcik zwracała się do niej bezpośrednio w języku angielskim, włoskim i polskim, w tym samym czasie zaplatając włosy w warkocz czy rozpuszczając je w ostatniej części spektaklu. Uwalniała się w ten sposób od oceny, a finalnie – wydaje się – zaakceptowała swoją różnorodność, brak przypisania, niezależność. Udowodniła tym samym, jak ważne jest pogodzenie się ze swoją tożsamością ucieleśnioną poprzez wszystkie zdobyte doświadczenia.

W ostatniej, przejmującej sekwencji tanecznej zaangażowała się całkowicie, ale stopniowo, podobnie do początku choreografii, jednak stojąc już na pewnych nogach, w ciepłym świetle reflektora…

Natalia Gryczka (Brygada Tańca)

Recenzja napisana w ramach projektu Brygada Tańca, organizowanego przez Centrum Teatru i Tańca z partnerstwem Strony Tańca. 

„Czerwone i czarne”, chor. Elwira Piorun, wyk. Amanda Nabiałczyk, muzyka: Andrzej Piasecki; „Uncommodum”, chor. i wyk. Stefano Silvino i Michał Adam Góral; „2 brown to be Polish”, chor. Magdalena Wójcik i Ewelina Sobieraj, reż. Ewelina Sobieraj, wyk. Magdalena Wójcik, muzyka: Mariusz Noskowiak, 2. Wieczór Małych Form, organizator: Centrum Teatru i Tańca w Warszawie, realizacja transmisji z Garnizonu Sztuki, pokazy online: 13.11.2020