Ubiegłoroczny 16. Międzynarodowy Festiwal Tańca Zawirowania oglądałam wyłącznie online, co samo w sobie było bardzo ciekawym doświadczeniem, biorąc pod uwagę możliwość intymnego przeżywania przedstawień pokazywanych z przestrzeni Garnizonu Sztuki. Jednak nie mogłam się doczekać tegorocznej, 17. edycji tego tanecznego wydarzenia, który mogłam przeżywać osobiście, będąc pół kroku od sceny w Centrum Teatru i Tańca w Warszawie.
Z ogromnym zaciekawieniem czekałam zwłaszcza na te spektakle, które rok wcześniej widziałam za pośrednictwem Internetu, bo chciałam zweryfikować doznania i podważyć lub ugruntować moje przekonanie, że obie formy: bezpośrednia i filmowa powinny rozwijać się równolegle. Niestety nie mogłam obejrzeć pierwszego, plenerowego wydarzenia otwierającego festiwal (8 lipca, dwa projekty choreograficzne, przygotowane przez Martę Kosieradzką i Beniamina Citkowskiego, wykonane na Płycie Desantu 3. Dywizji Piechoty w Warszawie), dla mnie zatem letnia edycja Zawirowań składała się z 10 przedstawień, które wypełniły 9 festiwalowych dni pomiędzy 9 lipca a 1 sierpnia 2021 roku.
9 lipca mieliśmy możliwość obejrzenia wspaniałego „Body Monologue” Anastasi Valsamaki (pomysł i choreografia) w wykonaniu Gavrieli Antonopoulou oraz autorskiego solo „Lullaby for the Restless” Aleksandry Krajewskiej, a następnego dnia przygotowano dla nas pokaz performance’u Moritza Ostruschnjaka „Tanzanweisungen” w wykonaniu Daniela Conanta. Wszystkie trzy sola wykonywane były przez wykonawców świadomych możliwości swojego ciała, jednak występ Daniela Conanta dodatkowo przenosił nas także w problematykę społeczną, był wstrząsająco aktualny i wytrącał widzów z komfortu własnej bańki. Zmuszał wręcz do zadawania pytań o kierunek, w którym zmierzamy.
Kolejny dzień (11 lipca) nie przyniósł ulgi w tym obszarze, bo estoński choreograf Renee Nõmmik wraz z grupą współpracujących z nim tancerzy z zespołu FINE5 (Tiina Ollesk, Olga Privis, Helen Reitsnik, Simo Kruusement, Richard Beljohin) zrealizowali projekt „FN”, który w zamierzeniu miał odnosić się do problemu zalewu tzw. fake newsami, a wobec doświadczeń związanych z lockdownem skierował uwagę na niszczące nas prywatnie i społecznie skutki izolacji, samotności oraz powstałe w zmienionych warunkach nowe problemy społeczne.
12 lipca obejrzeliśmy osadzony również współcześnie performance „IV RP Snów” Stowarzyszenia Sztuka Nowa w reżyserii Dawida Żakowskiego z choreografią Wojciecha Grudzińskiego w wykonaniu Eweliny Sobieraj, Borysa Jaźnickiego i Michała Tokarskiego. Trudne, ambitne przedsięwzięcie, powstałe we współpracy z psychoterapeutą, antropologiem kulturowym Bartoszem Samitowskim, bardzo aktualne w sytuacji politycznej i społecznej, w jakiej znalazła się Polska.
18 lipca doczekałam się wreszcie ponownego obejrzenia przedstawienia „Lagma” w wykonaniu Dany Chmielewskiej, Alicji Czyczel, Marty Szypulskiej oraz Aleksandry Gryki (tworzenie dźwięku). Z pokorą muszę przyznać, że w proch rozsypał się mój pogląd, że transmisja filmowa może zastąpić bytność w teatrze. Otóż nie, nie zastąpi. To było zupełnie inne doznanie, zrozumiałam o wiele więcej, emocje były nieporównanie większe. Na pewno różnica wynikała także z okrzepnięcia samego przedstawienia i jej wykonawczyń, jednak „Lagma” na żywo to dojrzałe studium, pełne głębokich przemyśleń i ważnych, aktualnych odniesień, nie tylko ciekawy eksperyment.
23 lipca mieliśmy okazję uczestniczyć w niezwykłym spektaklu, jakim były premierowe „Partytury codzienności” Ilony Trybuły (koncepcja i choreografia) w wykonaniu tancerzy: Aleksandry Bożek-Muszyńskiej, Agaty Jędrzejczak, Pawła Grali i Oscara Mafy z towarzyszeniem kompozytora i muzyka Michała Górczyńskiego. Niezwykłe było obserwowanie, jak czworo znakomitych tancerzy wypełnia główną ideę projektu pojedynczymi i zbiorowymi improwizacjami, z jak wielką życzliwą uważnością obserwują siebie nawzajem, tworząc wspólnie niecodzienne przedstawienie. Nareszcie mieliśmy do czynienia z optymistycznym przesłaniem, jako że koncepcja wykorzystania codzienności do wzbogacenia naszego życia o pozytywne emocje staje się coraz bardziej potrzebna w obliczu społecznej samotności, jaką nam zgotowała pandemia.
Kolejne interesujące przedstawienie, „Bromance”, obejrzeliśmy 24 lipca. To wspólny projekt (koncepcja, reżyseria, choreografia i wykonanie) dwóch tancerzy: Michała Przybyły i Dominika Więcka. Projekt poruszający trudne tematy, z którymi spotykamy się współcześnie. Na długo pozostanie w mojej pamięci tango w wykonaniu obu tancerzy. Wyjątkowe, piękne, wzruszające.
25 lipca, w przedostatnim dniu letniej edycji 17. Międzynarodowego Festiwalu Tańca Zawirowania ponownie obejrzałam „Symetrię” w choreografii Michała Przybyły, w wykonaniu Danieli Komędery-Miśkiewicz i Dominika Więcka. Różnica pomiędzy oglądaniem w Internecie a uczestniczeniem w teatrze – ogromna. Tym razem odbiór nie był narzucony przez kamerzystę, miałam możliwość docenić choreografię i wykonanie obserwując całą scenę, a nie jej fragmenty.
Ostatnim wydarzeniem imprezy (1 sierpnia) był autorski, solowy występ Ramony Nagabczyńskiej „Części ciała”. W pewnym sensie stanowił on klamrę tej części festiwalu. O ile bowiem pierwsze spektakle pozwalały nam docenić wspaniałość ruchu tancerek, tancerzy czy performerów, to solo Ramony Nagabczyńskiej poświęcone było pomijanej w choreografii części ciała: twarzy, która przecież może wyrażać więcej emocji, niż sam taniec.
Reasumując, Festiwal Zawirowania 2021 przyniósł wiele ciekawych wydarzeń i wrażeń, warto także dodać, że spotkania i rozmowy z twórcami przeprowadzane po spektaklach wzbogaciły widzów o informacje i wiedzę z zakresu tańca i procesów twórczych.
A wracając do porównania transmisji internetowych i obecności w teatrze na żywo nadal jestem zdania, że popularyzacja tańca współczesnego nie będzie mogła obejść się bez rejestracji filmowej, jednak wymaga to ogromnych nakładów ludzkich i finansowych, co nie jest łatwe w sytuacji, gdy taniec współczesny traktowany jest przez sponsorów jako niszowy. Tymczasem to jest w mojej ocenie przyszłość tańca, który nie ogranicza się do „Jeziora łabędziego” z jednej strony, a breakdance z drugiej, bo pomiędzy nimi mamy ogromną przestrzeń do wypełnienia przez tancerzy i performerów oraz – rzecz jasna – przez zawodowo przygotowanych realizatorów filmowych.
Co do samego tańca, to jednak trochę mi brakowało na festiwalu właśnie tańca i… optymizmu, radości, pozytywnych emocji.
Elżbieta Bisch, Brygada Tańca 2021
Recenzja napisana w ramach projektu Brygada Tańca, organizowanego przez Centrum Teatru i Tańca z partnerstwem Strony Tańca.
17. Międzynarodowy Festiwal Tańca Zawirowania, edycja letnia, organizator: Teatr Tańca Zawirowania, Płyta Desantu 3. Dywizji Piechoty oraz Centrum Teatru i Tańca w Warszawie, 8.07.2021 – 1.08.2021
Z ogromnym zaciekawieniem czekałam zwłaszcza na te spektakle, które rok wcześniej widziałam za pośrednictwem Internetu, bo chciałam zweryfikować doznania i podważyć lub ugruntować moje przekonanie, że obie formy: bezpośrednia i filmowa powinny rozwijać się równolegle. Niestety nie mogłam obejrzeć pierwszego, plenerowego wydarzenia otwierającego festiwal (8 lipca, dwa projekty choreograficzne, przygotowane przez Martę Kosieradzką i Beniamina Citkowskiego, wykonane na Płycie Desantu 3. Dywizji Piechoty w Warszawie), dla mnie zatem letnia edycja Zawirowań składała się z 10 przedstawień, które wypełniły 9 festiwalowych dni pomiędzy 9 lipca a 1 sierpnia 2021 roku.
9 lipca mieliśmy możliwość obejrzenia wspaniałego „Body Monologue” Anastasi Valsamaki (pomysł i choreografia) w wykonaniu Gavrieli Antonopoulou oraz autorskiego solo „Lullaby for the Restless” Aleksandry Krajewskiej, a następnego dnia przygotowano dla nas pokaz performance’u Moritza Ostruschnjaka „Tanzanweisungen” w wykonaniu Daniela Conanta. Wszystkie trzy sola wykonywane były przez wykonawców świadomych możliwości swojego ciała, jednak występ Daniela Conanta dodatkowo przenosił nas także w problematykę społeczną, był wstrząsająco aktualny i wytrącał widzów z komfortu własnej bańki. Zmuszał wręcz do zadawania pytań o kierunek, w którym zmierzamy.
Kolejny dzień (11 lipca) nie przyniósł ulgi w tym obszarze, bo estoński choreograf Renee Nõmmik wraz z grupą współpracujących z nim tancerzy z zespołu FINE5 (Tiina Ollesk, Olga Privis, Helen Reitsnik, Simo Kruusement, Richard Beljohin) zrealizowali projekt „FN”, który w zamierzeniu miał odnosić się do problemu zalewu tzw. fake newsami, a wobec doświadczeń związanych z lockdownem skierował uwagę na niszczące nas prywatnie i społecznie skutki izolacji, samotności oraz powstałe w zmienionych warunkach nowe problemy społeczne.
12 lipca obejrzeliśmy osadzony również współcześnie performance „IV RP Snów” Stowarzyszenia Sztuka Nowa w reżyserii Dawida Żakowskiego z choreografią Wojciecha Grudzińskiego w wykonaniu Eweliny Sobieraj, Borysa Jaźnickiego i Michała Tokarskiego. Trudne, ambitne przedsięwzięcie, powstałe we współpracy z psychoterapeutą, antropologiem kulturowym Bartoszem Samitowskim, bardzo aktualne w sytuacji politycznej i społecznej, w jakiej znalazła się Polska.
18 lipca doczekałam się wreszcie ponownego obejrzenia przedstawienia „Lagma” w wykonaniu Dany Chmielewskiej, Alicji Czyczel, Marty Szypulskiej oraz Aleksandry Gryki (tworzenie dźwięku). Z pokorą muszę przyznać, że w proch rozsypał się mój pogląd, że transmisja filmowa może zastąpić bytność w teatrze. Otóż nie, nie zastąpi. To było zupełnie inne doznanie, zrozumiałam o wiele więcej, emocje były nieporównanie większe. Na pewno różnica wynikała także z okrzepnięcia samego przedstawienia i jej wykonawczyń, jednak „Lagma” na żywo to dojrzałe studium, pełne głębokich przemyśleń i ważnych, aktualnych odniesień, nie tylko ciekawy eksperyment.
23 lipca mieliśmy okazję uczestniczyć w niezwykłym spektaklu, jakim były premierowe „Partytury codzienności” Ilony Trybuły (koncepcja i choreografia) w wykonaniu tancerzy: Aleksandry Bożek-Muszyńskiej, Agaty Jędrzejczak, Pawła Grali i Oscara Mafy z towarzyszeniem kompozytora i muzyka Michała Górczyńskiego. Niezwykłe było obserwowanie, jak czworo znakomitych tancerzy wypełnia główną ideę projektu pojedynczymi i zbiorowymi improwizacjami, z jak wielką życzliwą uważnością obserwują siebie nawzajem, tworząc wspólnie niecodzienne przedstawienie. Nareszcie mieliśmy do czynienia z optymistycznym przesłaniem, jako że koncepcja wykorzystania codzienności do wzbogacenia naszego życia o pozytywne emocje staje się coraz bardziej potrzebna w obliczu społecznej samotności, jaką nam zgotowała pandemia.
Kolejne interesujące przedstawienie, „Bromance”, obejrzeliśmy 24 lipca. To wspólny projekt (koncepcja, reżyseria, choreografia i wykonanie) dwóch tancerzy: Michała Przybyły i Dominika Więcka. Projekt poruszający trudne tematy, z którymi spotykamy się współcześnie. Na długo pozostanie w mojej pamięci tango w wykonaniu obu tancerzy. Wyjątkowe, piękne, wzruszające.
25 lipca, w przedostatnim dniu letniej edycji 17. Międzynarodowego Festiwalu Tańca Zawirowania ponownie obejrzałam „Symetrię” w choreografii Michała Przybyły, w wykonaniu Danieli Komędery-Miśkiewicz i Dominika Więcka. Różnica pomiędzy oglądaniem w Internecie a uczestniczeniem w teatrze – ogromna. Tym razem odbiór nie był narzucony przez kamerzystę, miałam możliwość docenić choreografię i wykonanie obserwując całą scenę, a nie jej fragmenty.
Ostatnim wydarzeniem imprezy (1 sierpnia) był autorski, solowy występ Ramony Nagabczyńskiej „Części ciała”. W pewnym sensie stanowił on klamrę tej części festiwalu. O ile bowiem pierwsze spektakle pozwalały nam docenić wspaniałość ruchu tancerek, tancerzy czy performerów, to solo Ramony Nagabczyńskiej poświęcone było pomijanej w choreografii części ciała: twarzy, która przecież może wyrażać więcej emocji, niż sam taniec.
Reasumując, Festiwal Zawirowania 2021 przyniósł wiele ciekawych wydarzeń i wrażeń, warto także dodać, że spotkania i rozmowy z twórcami przeprowadzane po spektaklach wzbogaciły widzów o informacje i wiedzę z zakresu tańca i procesów twórczych.
A wracając do porównania transmisji internetowych i obecności w teatrze na żywo nadal jestem zdania, że popularyzacja tańca współczesnego nie będzie mogła obejść się bez rejestracji filmowej, jednak wymaga to ogromnych nakładów ludzkich i finansowych, co nie jest łatwe w sytuacji, gdy taniec współczesny traktowany jest przez sponsorów jako niszowy. Tymczasem to jest w mojej ocenie przyszłość tańca, który nie ogranicza się do „Jeziora łabędziego” z jednej strony, a breakdance z drugiej, bo pomiędzy nimi mamy ogromną przestrzeń do wypełnienia przez tancerzy i performerów oraz – rzecz jasna – przez zawodowo przygotowanych realizatorów filmowych.
Co do samego tańca, to jednak trochę mi brakowało na festiwalu właśnie tańca i… optymizmu, radości, pozytywnych emocji.
Elżbieta Bisch, Brygada Tańca 2021
Recenzja napisana w ramach projektu Brygada Tańca, organizowanego przez Centrum Teatru i Tańca z partnerstwem Strony Tańca.
17. Międzynarodowy Festiwal Tańca Zawirowania, edycja letnia, organizator: Teatr Tańca Zawirowania, Płyta Desantu 3. Dywizji Piechoty oraz Centrum Teatru i Tańca w Warszawie, 8.07.2021 – 1.08.2021