Brygada Tańca jest eksperymentalnym projektem recenzenckim pokazującym, co by było gdyby polski rynek medialny intensywnie interesował się sztuką, a w prasie, radio i telewizji dziennikarze recenzowaliby na wszelkie sposoby każde premierowe przedstawienie teatralne, taneczne czy performatywne. Sprawdzając więc efekty projektu Brygada Tańca nie należy się niecierpliwić nadmiarem liczby recenzji, a spróbować stanąć po stronie artystów tańca współczesnego, którzy pierwszy raz w historii otrzymują nie jedną czy dwie recenzje ze swojego spektaklu, co sprawia, że przeglądają się w oczach zaledwie kilku krytyków, ale mają pięć czy dziesięć ocen. Mają pięć, dziesięć, piętnaście różnych spojrzeń na tę samą pracę i mogą z nich wyciągać wnioski o wiele bardziej ogólne, artystyczne, a nie tylko skierowane za czy przeciwko konkretnemu krytykowi teatralnemu.
Brygada Tańca otwarta na osoby, które nie miały wcześniej doświadczenia dziennikarskiego jest także pod tym względem eksperymentalna, nowa i wnosząca nowe jakości – oto czytamy pierwsze recenzje zupełnie nieznanych nam dotąd na rynku medialnym osób, oceniamy ich debiutanckie pióro, sprawdzamy czy są zachowawczy, odważni czy też może krytyczni. W projekcie tym piszą osoby w różnym wieku, najmłodsza ma 17 lat, najstarsza ponad 50, byli wcześniej związani z różnymi dziedzinami artystycznymi, malarstwem, produkcją filmową, teatrem, animacją kultury; niektórzy z nich czynnie uprawiają taniec, inni nigdy z tańcem współczesnym nie mieli do czynienia. Wszyscy jednak podjęli nowe wyzwanie i mierzą się nie tylko ze spektaklami teatru tańca, ale także i z samymi sobą.
Łatwo nie mają – Brygada Tańca pracuje zgodnie z zasadami panującymi w mediach, teksty są zamawiane, a później redagowane przed publikacją, autorzy muszą się przyzwyczaić, że nie są doskonali, że ich myśli nie zawsze są klarowne. Słyszą porady, uwagi, muszą trzymać także założone wielkości tekstów. Uczą się także cierpliwości w oczekiwaniu na publikację. Niektóre z recenzji są odsyłane do poprawki, niektóre fragmenty spadają „z druku” bez ostrzeżenia – takie są prawa mediów i redaktorów, którzy muszą doprowadzić materiały do takiej formy, która ich zdaniem będzie ciekawa dla czytelników. To wszystko ma nowopiszących nauczyć tego, czego mogą się spodziewać w prawdziwej redakcji, w której naukę zaczyna się od tego, że gazeta nie jest „z gumy” i jeśli otrzymuje się zamówienie na 2 tys. znaków to nie może być ich 1800 ani 2200.
Z tych wszystkich powodów należy się uważnie przyglądać temu projektowi. A już środowisko tańca powinno się nad nim szczególnie pochylić, bo dzięki inicjatywie Centrum Teatru i Tańca w Warszawie (partnerem Brygady Tańca jest projekt medialno-recenzencki Strona Tańca) może zobaczyć, jak wyglądałaby jego sytuacja, gdyby nasi artyści swoje spektakle wystawiali np. w Paryżu lub Berlinie.
Sandra Wilk, Strona Tańca
Wszystkie dotychczas opublikowane recenzje (kolejne w przygotowaniu) są dostępne pod tym linkiem: http://stronatanca.pl/brygada-tanca
Brygada Tańca otwarta na osoby, które nie miały wcześniej doświadczenia dziennikarskiego jest także pod tym względem eksperymentalna, nowa i wnosząca nowe jakości – oto czytamy pierwsze recenzje zupełnie nieznanych nam dotąd na rynku medialnym osób, oceniamy ich debiutanckie pióro, sprawdzamy czy są zachowawczy, odważni czy też może krytyczni. W projekcie tym piszą osoby w różnym wieku, najmłodsza ma 17 lat, najstarsza ponad 50, byli wcześniej związani z różnymi dziedzinami artystycznymi, malarstwem, produkcją filmową, teatrem, animacją kultury; niektórzy z nich czynnie uprawiają taniec, inni nigdy z tańcem współczesnym nie mieli do czynienia. Wszyscy jednak podjęli nowe wyzwanie i mierzą się nie tylko ze spektaklami teatru tańca, ale także i z samymi sobą.
Łatwo nie mają – Brygada Tańca pracuje zgodnie z zasadami panującymi w mediach, teksty są zamawiane, a później redagowane przed publikacją, autorzy muszą się przyzwyczaić, że nie są doskonali, że ich myśli nie zawsze są klarowne. Słyszą porady, uwagi, muszą trzymać także założone wielkości tekstów. Uczą się także cierpliwości w oczekiwaniu na publikację. Niektóre z recenzji są odsyłane do poprawki, niektóre fragmenty spadają „z druku” bez ostrzeżenia – takie są prawa mediów i redaktorów, którzy muszą doprowadzić materiały do takiej formy, która ich zdaniem będzie ciekawa dla czytelników. To wszystko ma nowopiszących nauczyć tego, czego mogą się spodziewać w prawdziwej redakcji, w której naukę zaczyna się od tego, że gazeta nie jest „z gumy” i jeśli otrzymuje się zamówienie na 2 tys. znaków to nie może być ich 1800 ani 2200.
Z tych wszystkich powodów należy się uważnie przyglądać temu projektowi. A już środowisko tańca powinno się nad nim szczególnie pochylić, bo dzięki inicjatywie Centrum Teatru i Tańca w Warszawie (partnerem Brygady Tańca jest projekt medialno-recenzencki Strona Tańca) może zobaczyć, jak wyglądałaby jego sytuacja, gdyby nasi artyści swoje spektakle wystawiali np. w Paryżu lub Berlinie.
Sandra Wilk, Strona Tańca
Wszystkie dotychczas opublikowane recenzje (kolejne w przygotowaniu) są dostępne pod tym linkiem: http://stronatanca.pl/brygada-tanca