Za małe są pieniądze w tańcu współczesnym, żeby tancerze mogli się idealnie wcielać w swoje role, np. przez modyfikację swojego wyglądu albo tak uszyte kostiumy, by uwypuklały określone ceny, a chowały inne. Miałoby to niebagatelne znaczenie we wzmocnieniu przekazu, przykładowo w takim spektaklu, jak „Anima-Animus” Elwiry Piorun poruszającym m.in. kwestię androginii.
W pracy wystawionej 26 listopada 2020 r. w ramach 16. Międzynarodowego Festiwalu Tańca Zawirowania Piorun z pewnością odnosi się do androgyne występującego w powieści „Serafita” Honoriusza Balzaka wydanej w 1834 roku – ucieleśnienia ideału ziemskiej egzystencji, noszącego imię Serafit-Serafita, mającego swoją kobiecą i męską postać jednocześnie, emocjonalne cechy przypisane obu płciom, zaznającego miłości całkowitej (zarówno z kobietą, jak i mężczyzną), a następnie przemieniającego się w anioła i wstępującego do nieba na oczach obojga swoich ukochanych. „Anima-Animus”, niczym Serafit-Serafita, zanurza się w poszukiwaniu pierwiastków kobiecych i męskich. I choć koncept w tym spektaklu zawężony został do poszukiwań cech kobiecych w mężczyźnie oraz cech męskich w kobiecie, to problematyka stanowczo wykracza poza ciało.
To nie jest praca, która bazuje na podobieństwach budowy anatomicznej zaproszonych do niej wykonawców – tańczą Ewa Noras i Stanisław Bulder – tutaj mamy badanie ruchu, kobietę podnoszącą mężczyznę (przeciwieństwo figur baletowych czy tych z akrobatyki sportowej, gdzie podnoszenia wykonują tylko tancerze), tutaj mamy emocjonalne przeżycia rysujące się na męskiej twarzy i skrajne napięcia na kobiecej. A wszystko to w opowieści na wskroś tanecznej, z budującą się dynamiką od scen niemal nieruchomego leżenia na ziemi aż po intensywny taniec, czy wręcz walkę pomiędzy dwoma osobowościami. Jedyne, czego tu ewentualnie brakuje to chyba pewnego łatwo czytelnego symbolu, który sprawiłby, że widz w mig, niemal intuicyjnie, zrozumie temat tej choreografii.
Drugim wydarzeniem festiwalowego wieczoru (zaznaczam, że widziałam oba te spektakle w sali teatralnej, a nie jak reszta widzów przez transmisję na żywo do Internetu) było „All Journeys” w choreografii Karoliny Kroczak. Poświęcono go ambiwalencji, podróżom umysłu i duchowości prowadzących nas „na skraj, żeby na końcu odkryć >tego drugiego w nas samych<”. Temat oparty na różnicach i podobieństwach jest więc zbliżony do „Anima-Animus”, choć obejmujący nieco inne obszary.
Karolina Kroczak poprowadziła swoją parę tancerzy (Ilonę Gumowską i Dominika Więcka) nieco bardziej agresywnie, niż Elwira Piorun – mieliśmy więc na scenie spór, kłótnię czy większą liczbę dynamicznych scen. Ale „All Jorneys” był mniej metaforyczny i bardziej osadzony w kodach kulturowych, które siłą rzeczy generowały nieco przesadzone w gestach sceny (np. w sekwencji do muzyki Whitney Houston). To nie jest wada – po prostu choreografia ta skierowana jest do innego odbiorcy. Odbiorcy, który otrzyma całą paletę uczuć, od delikatnych, po silne.
Ruch duetu Gumowska–Więcek był niezwykle plastyczny, a spektakl został dobrze zatańczony, czuć było w nim silne wejście w role bohaterów poszukujących się nawzajem i wchodzących w swoje strefy komfortu. Dobrze odzwierciedla to symboliczna, wielowarstwowa scena z płaszczem, który z kostiumu staje się narzędziem dominacji kobiety nad mężczyzną, narzędziem pozwalającym na zbliżenie i na oddalenie, a nawet środkiem na odcięcie kontaktu wzrokowego. Mężczyzna staje się w tym kostiumie na moment nawet marionetką, poruszaną przez delikatne uszczypnięcia materiału na ramionach przez kobietę; podnosi się, kiwa jakby był przywiązany do niewidzialnych linek.
Uwolnienie się z płaszcza zmienia dynamikę dalszej części tej historii. Oto on – młody, wyzwolony, zaczyna dyktować swoje warunki. Tańczy solowo, podczas, gdy ona, jakby pozbawiona energii, pełznie po ziemi. W końcu zakłada jego płaszcz, a on chowa ją w swoich ramionach. I znów są razem, choć zupełnie inaczej.
W raz z rozwojem spektaklu role bohaterów zaczynają się odmieniać, raz w jedną, raz w drugą stronę. Między parą zgrzyta albo pojawia się porozumienie. Jest niestabilnie lub spokojnie i bezpiecznie. Ot, proza życia. Myślę, że wiele osób zidentyfikuje się z tą historią.
Sandra Wilk, Strona Tańca
„Anima-Animus”, choreografia: Elwira Piorun, dramaturgia: Aleksandra Kostrzewa, taniec: Ewa Noras i Stanisław Bulder; „All Journeys”, choreografia Karolina Kroczak, tekst: Ilona Gumowska, Dominik Więcek, taniec: Ilona Gumowska i Dominik Więcek, premiera: 29.11.2020, 16. Międzynarodowy Festiwal Tańca Zawirowania 2020, organizator: Teatr Tańca Zawirowania, rejestracja wideo w Garnizonie Sztuki, transmisja na żywo: 29.11.2020
W pracy wystawionej 26 listopada 2020 r. w ramach 16. Międzynarodowego Festiwalu Tańca Zawirowania Piorun z pewnością odnosi się do androgyne występującego w powieści „Serafita” Honoriusza Balzaka wydanej w 1834 roku – ucieleśnienia ideału ziemskiej egzystencji, noszącego imię Serafit-Serafita, mającego swoją kobiecą i męską postać jednocześnie, emocjonalne cechy przypisane obu płciom, zaznającego miłości całkowitej (zarówno z kobietą, jak i mężczyzną), a następnie przemieniającego się w anioła i wstępującego do nieba na oczach obojga swoich ukochanych. „Anima-Animus”, niczym Serafit-Serafita, zanurza się w poszukiwaniu pierwiastków kobiecych i męskich. I choć koncept w tym spektaklu zawężony został do poszukiwań cech kobiecych w mężczyźnie oraz cech męskich w kobiecie, to problematyka stanowczo wykracza poza ciało.
To nie jest praca, która bazuje na podobieństwach budowy anatomicznej zaproszonych do niej wykonawców – tańczą Ewa Noras i Stanisław Bulder – tutaj mamy badanie ruchu, kobietę podnoszącą mężczyznę (przeciwieństwo figur baletowych czy tych z akrobatyki sportowej, gdzie podnoszenia wykonują tylko tancerze), tutaj mamy emocjonalne przeżycia rysujące się na męskiej twarzy i skrajne napięcia na kobiecej. A wszystko to w opowieści na wskroś tanecznej, z budującą się dynamiką od scen niemal nieruchomego leżenia na ziemi aż po intensywny taniec, czy wręcz walkę pomiędzy dwoma osobowościami. Jedyne, czego tu ewentualnie brakuje to chyba pewnego łatwo czytelnego symbolu, który sprawiłby, że widz w mig, niemal intuicyjnie, zrozumie temat tej choreografii.
Drugim wydarzeniem festiwalowego wieczoru (zaznaczam, że widziałam oba te spektakle w sali teatralnej, a nie jak reszta widzów przez transmisję na żywo do Internetu) było „All Journeys” w choreografii Karoliny Kroczak. Poświęcono go ambiwalencji, podróżom umysłu i duchowości prowadzących nas „na skraj, żeby na końcu odkryć >tego drugiego w nas samych<”. Temat oparty na różnicach i podobieństwach jest więc zbliżony do „Anima-Animus”, choć obejmujący nieco inne obszary.
Karolina Kroczak poprowadziła swoją parę tancerzy (Ilonę Gumowską i Dominika Więcka) nieco bardziej agresywnie, niż Elwira Piorun – mieliśmy więc na scenie spór, kłótnię czy większą liczbę dynamicznych scen. Ale „All Jorneys” był mniej metaforyczny i bardziej osadzony w kodach kulturowych, które siłą rzeczy generowały nieco przesadzone w gestach sceny (np. w sekwencji do muzyki Whitney Houston). To nie jest wada – po prostu choreografia ta skierowana jest do innego odbiorcy. Odbiorcy, który otrzyma całą paletę uczuć, od delikatnych, po silne.
Ruch duetu Gumowska–Więcek był niezwykle plastyczny, a spektakl został dobrze zatańczony, czuć było w nim silne wejście w role bohaterów poszukujących się nawzajem i wchodzących w swoje strefy komfortu. Dobrze odzwierciedla to symboliczna, wielowarstwowa scena z płaszczem, który z kostiumu staje się narzędziem dominacji kobiety nad mężczyzną, narzędziem pozwalającym na zbliżenie i na oddalenie, a nawet środkiem na odcięcie kontaktu wzrokowego. Mężczyzna staje się w tym kostiumie na moment nawet marionetką, poruszaną przez delikatne uszczypnięcia materiału na ramionach przez kobietę; podnosi się, kiwa jakby był przywiązany do niewidzialnych linek.
Uwolnienie się z płaszcza zmienia dynamikę dalszej części tej historii. Oto on – młody, wyzwolony, zaczyna dyktować swoje warunki. Tańczy solowo, podczas, gdy ona, jakby pozbawiona energii, pełznie po ziemi. W końcu zakłada jego płaszcz, a on chowa ją w swoich ramionach. I znów są razem, choć zupełnie inaczej.
W raz z rozwojem spektaklu role bohaterów zaczynają się odmieniać, raz w jedną, raz w drugą stronę. Między parą zgrzyta albo pojawia się porozumienie. Jest niestabilnie lub spokojnie i bezpiecznie. Ot, proza życia. Myślę, że wiele osób zidentyfikuje się z tą historią.
Sandra Wilk, Strona Tańca
„Anima-Animus”, choreografia: Elwira Piorun, dramaturgia: Aleksandra Kostrzewa, taniec: Ewa Noras i Stanisław Bulder; „All Journeys”, choreografia Karolina Kroczak, tekst: Ilona Gumowska, Dominik Więcek, taniec: Ilona Gumowska i Dominik Więcek, premiera: 29.11.2020, 16. Międzynarodowy Festiwal Tańca Zawirowania 2020, organizator: Teatr Tańca Zawirowania, rejestracja wideo w Garnizonie Sztuki, transmisja na żywo: 29.11.2020