S-O-S. Głupi pies

S-O-S. Głupi pies
Performatywny spektakl Teatru 21 „Tisza be-Aw” pokazany online z okazji Międzynarodowego Dnia Teatru w projekcie „YouTube – Dni kultury” nie jest nowy, ale wciąż wnosi nowe, szokujące, mocno polityczne zresztą, konteksty. To niezwykle ciekawe, że właśnie praca zagrana przez osoby z zespołem Downa i autyzmem – tak silnie wykluczone społecznie – wyznaczać może drogę dla tych artystów teatru i tańca, którzy z lęku przed wykluczeniem, odepchnięciem, krytykowaniem, potępieniem lub atakiem świadomie rezygnują z osadzania jakichkolwiek faktów z otaczającej nas politycznej czy społecznej rzeczywistości w swoich spektaklach.

„Tisza be-Aw” w swoich założeniach nawiązuje do nazistowskiej akcji T4 w III Rzeszy, realizowanej w latach 1939–1944, polegającej na „eliminacji życia niewartego życia” (niem. Vernichtung von lebensunwertem Leben). W jej ramach mordowano chorych przebywających w zakładach opiekuńczych dłużej niż 5 lat, osoby z niektórymi wadami wrodzonymi, chorych na schizofrenię, niektóre postacie padaczki, otępienie, pląsawicę Huntingtona, stany po zapaleniu mózgowia, a także osoby uznane za niepoczytalne. Szacuje się, że ogółem, w imię tej nieludzkiej akcji, zabito (rozstrzelano, zagazowano lub otruto) ok. 200 000 ludzi upośledzonych i niepełnosprawnych.

„Życie niewarte życia” – w kontrze temu okrutnemu hasłu podczas wersji filmowej „Tisza be-Aw” słyszymy opowieści matek dzieci z zespołem Downa, matek, które nie wyobrażają sobie oddania swoich pociech do ośrodków opiekuńczych. Opowiadają nam nie tylko o tym, ale przede wszystkim o momencie, w którym dowiedziały się w szpitalu o chorobie. To są okrutne opowieści, o milczeniu, o znieczulicy, o niepodawaniu dziecka do karmienia, o nieczułości w informowaniu, o nieprzychylnych komentarzach od lekarzy w stylu „urodziła pani Downa to ma pani Downa” czy rodziny „nawet zdrowego dziecka nie umiałaś urodzić”, o cierpieniu, o niewiadomej, decyzjach. To wszystko kreśli przed naszymi oczami obraz o tragicznym stanie empatii w polskich szpitalach i nie tylko, a szerzej w ogóle o podejściu do kobiet, o ich traktowaniu, o myśleniu o nich.

Rzecz jasna „Tisza be-Aw” skłania przede wszystkim do refleksji nad niepełnosprawnością intelektualną, nad naszym podejściem do osób z zespołem Downa, osób opóźnionych w rozwoju, ale także niekontaktowych, zamkniętych w sobie, autystycznych, innych. Na scenie widzimy grupę ubraną w białe stroje wykonującą polecenia swoich trenerek w czarnych koszulkach. Grupę nieskładną, nierozumiejącą wszystkich poleceń, prowadzoną pod nadzorem. Bohaterowie odgrywają tutaj dziecięce zabawy podwórkowe pod komendę, z wyznaczanymi nagrodami i karami.

Jak piszą twórcy „osobiste doświadczenia aktorów, ponure dzieje XX wieku i święto Tisza be-Aw łączą się w jednym miejscu. Żałoba po zburzeniu Świątyni Jerozolimskiej uruchamia wiele współczesnych pytań”. I rzeczywiście, wraz z rozwojem spektaklu odkrywamy, jak wiele okrucieństwa zaklętych zostało w zabawach, które większość z nas zna ze swojego dzieciństwa. I nawet po latach nie uświadamiamy sobie, że uczestniczyliśmy w jakiejś sztafecie dyskryminacji, wykluczania, przemocy. Odkrywamy, bo mimo, że się nad tym wcześniej nie zastanawialiśmy, autorzy z Teatru 21 (koncepcja: Jakub Drzewiecki, Agata Skwarczyńska, Justyna Sobczyk, ruch: Justyna Wielgus) podają nam materiał badawczy w pełni wyizolowany, na srebrnej tacy.

Wyliczankę do Berka – „Wpadła bomba do piwnicy, napisała na tablicy: S-O-S. Głupi pies. Tam go nie ma, a tu jest. Jeden oblał się benzyną, drugi dostał w łeb cytryną, trzeci wpadł do beczki i zajada ogóreczki”, wyliczankę do Dupca – „Ameryka. Afryka. Mama bije Bebika. Bebik mówi: Dość, dość, bo mi mama złamie kość” i wiele innych. Wystarczy spojrzeć na same pejoratywne nazwy gier i zabaw: Głupi Jaś, Szczur, Szmaciarz, Czarny lud, na rodzaj rywalizacji opierającej się na zbijaniu (eliminacji), klepaniu, popychaniu, wytykaniu palcami, ośmieszaniu.

„Tisza be-Aw” przeraża. Przeraża pytaniami i myślami, jakie wywołuje. Szokuje własną, ponurą refleksją (szczególnie jeśli wykracza ona poza własne wspomnienia i sięga do współczesnej polityki czy do czasów wojennych, w których naziści okrutnie zrealizowali założenia akcji T4). Ale z drugiej strony buduje, bo równolegle spektakl ten pokazuje, że potrafimy kochać bezwarunkowo, że umiemy być dobrzy. Możemy takimi być, jeśli tylko chcemy, jeśli tylko otworzymy nasze serca na inność. Jedna z matek tłumaczy, że życie osób z zespołem Downa jest szczęśliwsze, niż nasze, bo odgrywa się bez uczestniczenia w wyścigu szczurów, bez wyboru jaką szkołę wybrać, jaką pracę wybrać, bez całej tej zawistnej konkurencji i bólu…

Wystarczy miłość i wzajemne wsparcie, żebyśmy wszyscy mogli szczęśliwie żyć. Czyż nie?

Sandra Wilk, Strona Tańca

„Tisza be-Aw” Teatr 21, koncepcja: Jakub Drzewiecki, Agata Skwarczyńska, Justyna Sobczyk, ruch: Justyna Wielgus, obsada: Grzegorz Brandt, Teresa Foks, Maja Kowalczyk, Barbara Lityńska, Anna Łuczak, Michał Pęszyński, Aleksandra Skotarek, Marta Stańczyk, Magdalena Świątkowska, Justyna Wielgus, Justyna Sobczyk, Jakub Drzewiecki, nagrania: Paweł Andryszczyk, grafika: Radosław Staniec, realizacja filmu: Wojtek Kaniewski Patrz Pan Panda, Tomasz Michalczewski, produkcja: Małgorzata Owczarska, Marceli Sulecki Koordynacja ze strony Muzeum POLIN: Ewa Chomicka, premiera: 13.07.2015, pokaz online w ramach: „YouTube – Dni kultury”, 26-28.03.2021