Dawno na scenie tańca nie było takiego spektaklu jak „Lagma” – spektaklu o początku i końcu obcego świata. Ci, którym udało się obejrzeć w Internecie częściową transmisję z jej premiery są szczęśliwcami, bo nikt poza nimi nie doświadczy już takiego niedosytu.
Stworzona przez Danę Chmielewską, Alicję Czyczel, Aleksandrę Grykę i Martę Szypulską choreografia oparta była przede wszystkim na dźwięku, na jego odkrywaniu, zaskakujących interpretacjach i świetnych elektronicznych transformacjach głosu i rozmaitych brzmień z przestrzeni. Do tych poszukiwań tancerki dodały iście kosmiczny kostium, nietypowy ruch i żywą scenografię (będąc schowane pod czarnym materiałem tworzyły z niej górę powoli przemieszczającą się po scenie). Wszystko to sprawiło, że „Lagma” była jedną z najdziwniejszych i najbardziej nieoczywistych tanecznych prac tego sezonu.
Co ciekawe, tajemnica, która towarzyszy artystkom na scenie, owiała ten spektakl także w rzeczywistości, bo premierowy pokaz transmitowany na żywo do Internetu został przerwany. Kłopoty techniczne sprawiły, że faktycznie całą premierę obejrzało w Teatrze Studio tylko kilkanaście osób z obsługi technicznej, filmowej, fotograficznej, organizacyjnej oraz kilkoro zaproszonych dziennikarzy. I mam nadzieję, że nie zaszkodzi to autorkom czy producentom „Lagmy”, a wręcz przeciwnie – umiejętnie wykorzystają ten fakt do promocji tego spektaklu.
Bo przecież mamy tutaj opowieść o końcu świata, o jakichś kosmicznych stworach porozumiewających się dźwiękiem i krzykiem, intensywnie reagujących na każdy nowy element pojawiający się wśród nich i burzący to, co znają. Mamy tutaj opowieść o ich przemianie, bo po tym, jak bohaterki chowają się do swej kryjówki wyglądającej jak góra niezastygłej jeszcze czarnej lawy, wychodzą z niej odrodzone – w postaci ludzkiej, w balowych sukniach. A ruch staje się od tego momentu bardziej ludzki, gesty wydają się bardziej znajome, ale nie prowadzi to ku niczego dobrego i cała ta historia zamiera bez wyraźnego końca…
To nas czeka? Upadek świata wydarzający się bez gwałtowności, bez krytycznego momentu, w pełznący sposób? Taki był zamysł czy to niedobory reżyserskie? Niemniej do momentu sceny „przeobrażenia” ten spektakl jest tak pełny życia, że aż zapiera dech w piersiach. Jest elektryzujący, wciągający, dziwny (w pozytywnym tego słowa znaczeniu). A później powoli gaśnie, aż do zmęczenia, niebytu, zawieszenia. Może więc to dobrze, że spektakl został przerwany? Może tak miało być? I może tak jest dla niego lepiej? Zostawić widzów w skrajnym niedosycie…
Wbrew pozorom sytuacja, jaka wydarzyła się podczas online’owej premiery to nie pech, ale niezwykłe „wydarzenie towarzyszące” temu pierwszemu wykonaniu. Tak tworzy się niebywała wręcz historia tego spektaklu, zagranego w trakcie globalnej pandemii koronawirusa SARS-CoV-2 wyniszczającej na naszych oczach jedyny świat jaki znamy, przynoszącej nam cierpienie, niepokój i wielkie oczekiwanie na jakikolwiek przełom.
Kto więc oglądał transmisję i zdenerwował się w momencie jej przerwania – niech zanurzy się w tę emocję i spróbuje połączyć ją z atmosferą tego spektaklu. Jestem w tej nielicznej grupie szczęśliwców, która miała okazję zobaczyć go na żywo bez transmisji i zaręczam, że warto poczekać na jego rejestrację filmową, a jeszcze bardziej skorzystać kiedyś z możliwości obejrzenia go w teatrze. W „Lagmie” – zobaczycie tancerki zaangażowane bez kresu, tancerki, które w całości oddają się i poświęcają swoim rolom. Krzyczące, piszczące, wydzielające z siebie dziecięce dźwięki, wystawiające swoje języki, zachowujące się jak jeden organizm, który potrafi się skulić w jeden byt ale i rozdzielić na kilka bytów. Organizm, który potrafi atakować i skulić się ze strachu. Który zmienia swą postać, a z larwy i nimfy przeobraża się w swoje imago, (chyba) w człowieka. W „dorosłej”, ludzkiej postaci ma już nam mniej do zaoferowania, nie dziwi nic – cóż bowiem możemy mieć do zaproponowania wszechświatowi? Udawany pokój, równość albo tolerancję? A może wybiórczą empatię?
Spektakl powstał w ramach programu rezydencyjnego „StartUp – Scena dla młodych” w Centrum Teatru i Tańca w Warszawie.
Sandra Wilk, Strona Tańca
„Lagma” Dana Chmielewska, Alicja Czyczel, Marta Szypulska, Aleksandra Gryka (sound design), program rezydencyjny „StartUp – Scena dla młodych” w Centrum Teatru i Tańca w Warszawie, rejestracja w Teatrze Studio, premiera: 16.11.2020, pokaz online (przerwany): 16.11.2020
Stworzona przez Danę Chmielewską, Alicję Czyczel, Aleksandrę Grykę i Martę Szypulską choreografia oparta była przede wszystkim na dźwięku, na jego odkrywaniu, zaskakujących interpretacjach i świetnych elektronicznych transformacjach głosu i rozmaitych brzmień z przestrzeni. Do tych poszukiwań tancerki dodały iście kosmiczny kostium, nietypowy ruch i żywą scenografię (będąc schowane pod czarnym materiałem tworzyły z niej górę powoli przemieszczającą się po scenie). Wszystko to sprawiło, że „Lagma” była jedną z najdziwniejszych i najbardziej nieoczywistych tanecznych prac tego sezonu.
Co ciekawe, tajemnica, która towarzyszy artystkom na scenie, owiała ten spektakl także w rzeczywistości, bo premierowy pokaz transmitowany na żywo do Internetu został przerwany. Kłopoty techniczne sprawiły, że faktycznie całą premierę obejrzało w Teatrze Studio tylko kilkanaście osób z obsługi technicznej, filmowej, fotograficznej, organizacyjnej oraz kilkoro zaproszonych dziennikarzy. I mam nadzieję, że nie zaszkodzi to autorkom czy producentom „Lagmy”, a wręcz przeciwnie – umiejętnie wykorzystają ten fakt do promocji tego spektaklu.
Bo przecież mamy tutaj opowieść o końcu świata, o jakichś kosmicznych stworach porozumiewających się dźwiękiem i krzykiem, intensywnie reagujących na każdy nowy element pojawiający się wśród nich i burzący to, co znają. Mamy tutaj opowieść o ich przemianie, bo po tym, jak bohaterki chowają się do swej kryjówki wyglądającej jak góra niezastygłej jeszcze czarnej lawy, wychodzą z niej odrodzone – w postaci ludzkiej, w balowych sukniach. A ruch staje się od tego momentu bardziej ludzki, gesty wydają się bardziej znajome, ale nie prowadzi to ku niczego dobrego i cała ta historia zamiera bez wyraźnego końca…
To nas czeka? Upadek świata wydarzający się bez gwałtowności, bez krytycznego momentu, w pełznący sposób? Taki był zamysł czy to niedobory reżyserskie? Niemniej do momentu sceny „przeobrażenia” ten spektakl jest tak pełny życia, że aż zapiera dech w piersiach. Jest elektryzujący, wciągający, dziwny (w pozytywnym tego słowa znaczeniu). A później powoli gaśnie, aż do zmęczenia, niebytu, zawieszenia. Może więc to dobrze, że spektakl został przerwany? Może tak miało być? I może tak jest dla niego lepiej? Zostawić widzów w skrajnym niedosycie…
Wbrew pozorom sytuacja, jaka wydarzyła się podczas online’owej premiery to nie pech, ale niezwykłe „wydarzenie towarzyszące” temu pierwszemu wykonaniu. Tak tworzy się niebywała wręcz historia tego spektaklu, zagranego w trakcie globalnej pandemii koronawirusa SARS-CoV-2 wyniszczającej na naszych oczach jedyny świat jaki znamy, przynoszącej nam cierpienie, niepokój i wielkie oczekiwanie na jakikolwiek przełom.
Kto więc oglądał transmisję i zdenerwował się w momencie jej przerwania – niech zanurzy się w tę emocję i spróbuje połączyć ją z atmosferą tego spektaklu. Jestem w tej nielicznej grupie szczęśliwców, która miała okazję zobaczyć go na żywo bez transmisji i zaręczam, że warto poczekać na jego rejestrację filmową, a jeszcze bardziej skorzystać kiedyś z możliwości obejrzenia go w teatrze. W „Lagmie” – zobaczycie tancerki zaangażowane bez kresu, tancerki, które w całości oddają się i poświęcają swoim rolom. Krzyczące, piszczące, wydzielające z siebie dziecięce dźwięki, wystawiające swoje języki, zachowujące się jak jeden organizm, który potrafi się skulić w jeden byt ale i rozdzielić na kilka bytów. Organizm, który potrafi atakować i skulić się ze strachu. Który zmienia swą postać, a z larwy i nimfy przeobraża się w swoje imago, (chyba) w człowieka. W „dorosłej”, ludzkiej postaci ma już nam mniej do zaoferowania, nie dziwi nic – cóż bowiem możemy mieć do zaproponowania wszechświatowi? Udawany pokój, równość albo tolerancję? A może wybiórczą empatię?
Spektakl powstał w ramach programu rezydencyjnego „StartUp – Scena dla młodych” w Centrum Teatru i Tańca w Warszawie.
Sandra Wilk, Strona Tańca
„Lagma” Dana Chmielewska, Alicja Czyczel, Marta Szypulska, Aleksandra Gryka (sound design), program rezydencyjny „StartUp – Scena dla młodych” w Centrum Teatru i Tańca w Warszawie, rejestracja w Teatrze Studio, premiera: 16.11.2020, pokaz online (przerwany): 16.11.2020