Pandemia wywołała ciekawą sytuację na rynku teatralnym i tanecznym, bo setki artystów uziemionych przez lockdown zrealizowały spektakle na podobne tematy. Zawierają one fragmenty dzienników czy wspomnień poruszających zagadnienia poczucia zagrożenia, radzenia sobie z izolacją, strachu przed drugim człowiekiem, doświadczenia ze śmiercią lub chorobą najbliższych, diagnozę zmian społecznych. Wielu zajmuje się tymi problemami, więc niełatwo jest nie powtórzyć wykorzystanych już przez innych twórców środków, dojść do oryginalnych wniosków czy nawet zaproponować formę, która choćby w minimalny sposób zaskoczy publiczność.
Z niemałym zainteresowaniem wybrałam się więc na spektakl „FN” w choreografii Renee’go Nõmmika, który pokazywany był na 17. Międzynarodowym Festiwalu Tańca Zawirowania (11.07.2021), aby sprawdzić czy estoński zespół FINE5 poradzi sobie jakoś z tym wyzwaniem i zaproponuje coś, co zapadnie w pamięć i przyniesie życiodajną kroplę wody w usychającym od pandemicznego banału i powtórzeń stylistycznych świecie sztuki.
Udało się, choć mówimy jedynie (a może aż?) o trzech obrazach. Nie oznacza to oczywiście, że pozostałe sceny były złe – estoński zespół zatańczył dobrze, równo (sic!), cała choreografia była zróżnicowana w nastrojach, od intymnych scen solowych (np. świetnej, wielowymiarowej minietiudy z rozplataniem długich włosów przez Tiinę Ollesk), po dynamiczne sceny grupowe. Nudziły mnie jednak kolejne wideo-wspomnienia nagrywane przez tancerzy podczas izolacji czy powtarzające się sceny przy reflektorze zapalonym prosto w twarz, przypominającymi nam o zlewaniu się wielu dni w jeden czy o rutynie dotkliwiej dostrzeganej podczas lockdownu.
Ale wróćmy do trzech scen, które przykuły moją uwagę, jako znacznie odmienne od tego, co do tej pory widziałam już w postpandemicznym teatrze tańca (chwilowo postpandemicznym, rzecz jasna – przyp.) i przynoszące nieco refleksji o tym, co jeszcze przed nami.
Pierwsza z nich to scena nieco techniczna, gdy po zakończeniu otwierającego cały spektakl solo tancerz zrywał z czarnej podłogi białą taśmę wcześniej określającą obszar, jaki do tańca wykorzystywał. To symboliczne wyrwanie się z izolacji, ograniczonej przestrzeni miało także ciąg dalszy – zwinięta w kulkę taśma stała się piłką przerzucaną między sobą przez estońskich performerów, była jak gorący kartofel, którego nikt nie chce przytrzymać dłużej w rękach, żeby się nie poparzyć. Jednocześnie przecież wiemy, że była lepka i nietrwała, a jeśli będzie trzeba można ją znów rozwinąć i nakleić na podłogę ponownie, a ograniczenia zaczną się od nowa.
Drugą była zbiorowa sekwencja przywodząca na myśl działania militarne czy parady wojskowe – to nie tylko skojarzenie, że próba opanowania globalnego ataku nieznanego dotąd patogenu jest jak wojna z nieuchwytnym wrogiem, to także efekt lęków, w zasadzie całej ludzkości, pojawiających się w obliczu nieznanego. Nieznanego zagrożenia, nieznanych konsekwencji (np. zamknięcia gospodarki czy zamknięcia granic), nieznanej przyszłości, rewolucji (np. mentalnej, społecznościowej, tożsamościowej), przed którą stoi cały świat. Czy poradzimy sobie z nierównością krajów rozwiniętych z krajami trzeciego świata, których po prostu nie stać na zakup szczepionek przeciwko COVID-19? Czy jako ludzkość zrozumiemy, że podział na kraje w obliczu pandemii nie ma znaczenia, bo nasz świat składa się z naczyń połączonych i brak pomocy jego mniej rozwiniętym częściom będzie skutkował nie tylko licznymi śmieciami ale także niekończącą się mutacją wirusa? A może zaczniemy się zbroić i izolować, a najsilniej będą brzmieć demoniczne głosy nacjonalistyczne? Wybuchnie wojna? A może wiele wojen? Kto i dlaczego będzie walczył o wpływy. Jaka będzie tego cena…
I wreszcie scena trzecia – finałowa, gdzie tancerze zakładają na siebie różnokolorowe kombinezony z jakiejś przezroczystej muśliny przypominające kokony owadów. To dobrze korespondowało z tytułem spektaklu „FN” (od ang. fake news) jako namiastka baniek informacyjnych, w których tak często tkwimy i jednocześnie społecznej izolacji oraz własnej autoizolacji od świata. Świata, w którym funkcjonujemy coraz bardziej egoistycznie, asertywnie i samowielbiąco.
Sandra Wilk, Strona Tańca
„FN” FINE5 (Estonia), reżyseria i choreografia: Renee Nõmmik oraz tancerze, wykonanie: Tiina Ollesk, Olga Privis, Helen Reitsnik, Simo Kruusement, Richard Beljohin, muzyka i efekty wizualne: Valentin Siltšenko i Renee Nõmmik, kostiumy i scenografia: Kalle Aasamäe, oświetlenie: Ants Kurist, premiera: 01.11.2020, Tallin, Vaba Lava, wsparcie finansowe: Ministerstwo Kultury w Estonii, Uniwersytet Talliński, pokaz w ramach 17. Międzynarodowy Festiwal Tańca Zawirowania, Centrum Teatru i Tańca w Warszawie, 11.07.2021
Z niemałym zainteresowaniem wybrałam się więc na spektakl „FN” w choreografii Renee’go Nõmmika, który pokazywany był na 17. Międzynarodowym Festiwalu Tańca Zawirowania (11.07.2021), aby sprawdzić czy estoński zespół FINE5 poradzi sobie jakoś z tym wyzwaniem i zaproponuje coś, co zapadnie w pamięć i przyniesie życiodajną kroplę wody w usychającym od pandemicznego banału i powtórzeń stylistycznych świecie sztuki.
Udało się, choć mówimy jedynie (a może aż?) o trzech obrazach. Nie oznacza to oczywiście, że pozostałe sceny były złe – estoński zespół zatańczył dobrze, równo (sic!), cała choreografia była zróżnicowana w nastrojach, od intymnych scen solowych (np. świetnej, wielowymiarowej minietiudy z rozplataniem długich włosów przez Tiinę Ollesk), po dynamiczne sceny grupowe. Nudziły mnie jednak kolejne wideo-wspomnienia nagrywane przez tancerzy podczas izolacji czy powtarzające się sceny przy reflektorze zapalonym prosto w twarz, przypominającymi nam o zlewaniu się wielu dni w jeden czy o rutynie dotkliwiej dostrzeganej podczas lockdownu.
Ale wróćmy do trzech scen, które przykuły moją uwagę, jako znacznie odmienne od tego, co do tej pory widziałam już w postpandemicznym teatrze tańca (chwilowo postpandemicznym, rzecz jasna – przyp.) i przynoszące nieco refleksji o tym, co jeszcze przed nami.
Pierwsza z nich to scena nieco techniczna, gdy po zakończeniu otwierającego cały spektakl solo tancerz zrywał z czarnej podłogi białą taśmę wcześniej określającą obszar, jaki do tańca wykorzystywał. To symboliczne wyrwanie się z izolacji, ograniczonej przestrzeni miało także ciąg dalszy – zwinięta w kulkę taśma stała się piłką przerzucaną między sobą przez estońskich performerów, była jak gorący kartofel, którego nikt nie chce przytrzymać dłużej w rękach, żeby się nie poparzyć. Jednocześnie przecież wiemy, że była lepka i nietrwała, a jeśli będzie trzeba można ją znów rozwinąć i nakleić na podłogę ponownie, a ograniczenia zaczną się od nowa.
Drugą była zbiorowa sekwencja przywodząca na myśl działania militarne czy parady wojskowe – to nie tylko skojarzenie, że próba opanowania globalnego ataku nieznanego dotąd patogenu jest jak wojna z nieuchwytnym wrogiem, to także efekt lęków, w zasadzie całej ludzkości, pojawiających się w obliczu nieznanego. Nieznanego zagrożenia, nieznanych konsekwencji (np. zamknięcia gospodarki czy zamknięcia granic), nieznanej przyszłości, rewolucji (np. mentalnej, społecznościowej, tożsamościowej), przed którą stoi cały świat. Czy poradzimy sobie z nierównością krajów rozwiniętych z krajami trzeciego świata, których po prostu nie stać na zakup szczepionek przeciwko COVID-19? Czy jako ludzkość zrozumiemy, że podział na kraje w obliczu pandemii nie ma znaczenia, bo nasz świat składa się z naczyń połączonych i brak pomocy jego mniej rozwiniętym częściom będzie skutkował nie tylko licznymi śmieciami ale także niekończącą się mutacją wirusa? A może zaczniemy się zbroić i izolować, a najsilniej będą brzmieć demoniczne głosy nacjonalistyczne? Wybuchnie wojna? A może wiele wojen? Kto i dlaczego będzie walczył o wpływy. Jaka będzie tego cena…
I wreszcie scena trzecia – finałowa, gdzie tancerze zakładają na siebie różnokolorowe kombinezony z jakiejś przezroczystej muśliny przypominające kokony owadów. To dobrze korespondowało z tytułem spektaklu „FN” (od ang. fake news) jako namiastka baniek informacyjnych, w których tak często tkwimy i jednocześnie społecznej izolacji oraz własnej autoizolacji od świata. Świata, w którym funkcjonujemy coraz bardziej egoistycznie, asertywnie i samowielbiąco.
Sandra Wilk, Strona Tańca
„FN” FINE5 (Estonia), reżyseria i choreografia: Renee Nõmmik oraz tancerze, wykonanie: Tiina Ollesk, Olga Privis, Helen Reitsnik, Simo Kruusement, Richard Beljohin, muzyka i efekty wizualne: Valentin Siltšenko i Renee Nõmmik, kostiumy i scenografia: Kalle Aasamäe, oświetlenie: Ants Kurist, premiera: 01.11.2020, Tallin, Vaba Lava, wsparcie finansowe: Ministerstwo Kultury w Estonii, Uniwersytet Talliński, pokaz w ramach 17. Międzynarodowy Festiwal Tańca Zawirowania, Centrum Teatru i Tańca w Warszawie, 11.07.2021