One Billion Rising/Nazywam się Miliard, czyli jak się tańczy przeciwko gwałtom

One Billion Rasing - Nazywam się Miliard 2018, foto: WILK
Video Caption: Best London Corporate
Video Duration: 01 : 35

Od niemal dekady, 14 lutego, na całym świecie odbywa się międzynarodowa akcja taneczna One Billion Rising. Jej celem jest zwrócenie uwagi na problem przemocy seksualnej, jakiej doświadczają kobiety oraz na prawo, które wciąż niedostatecznie chroni ofiary gwałtów. One Billion Rising/Nazywam się Miliard odbywa się także w Polsce (polskim koordynatorem akcji jest Fundacja Feminoteka), ale podczas ulicznych pokazów tanecznych naprawdę rzadko można spotkać artystki i artystów tańca współczesnego. To źle, bo świat teatru tańca powinien się mocniej angażować w tego typu projekty i wspierać go swoimi umiejętnościami, możliwościami, nazwiskami i prestiżem. W końcu im głośniejszy, bardziej masowy będzie krzyk kobiet w One Billion Rising tym większa szansa na poprawę ich sytuacji. To można zmienić.

Zacznijmy po kolei. To taneczne wydarzenie nie tylko buduje odwagę w ofiarach, aby przestały milczeć o swoich traumatycznych doświadczeniach, ale ma też na celu wywołanie społecznego ostracyzmu wobec sprawców przemocy seksualnej, w tym gwałcicieli. Na razie bowiem nie jest dobrze. Aż 92% sprawców gwałtu nie ponosi w Polsce żadnej kary, bo jedynie 8% ofiar zgłasza przemoc seksualną zakończoną zgwałceniem na policję. A tak naprawdę realną karę za gwałt ponosi znikomy procent gwałcicieli. Z tych zgłoszonych 8% przestępstw nie zawsze przecież dochodzi do procesu, a i nie każdy proces kończy się wyrokiem skazującym. Gwałciciele, którym w sądzie udowodniono winę najczęściej skazywani są na zaledwie dwa lata więzienia (przy czym aż 60% z nich otrzymuje wyrok w zawieszeniu), a kary między 5 a 10 lat pozbawienia wolności zasądzane są w przypadku 13% skazanych.

Jak podaje Feminoteka w polskich sądach i na policji kobieta cały czas musi udowadniać, że się broniła, że była „odpowiednio” ubrana, że nie była pod wpływem alkoholu, że wystarczająco głośno powiedziała „nie”, a i tak nasze sądy są statystycznie dwa razy łagodniejsze wobec gwałcicieli, niż sądy w innych krajach europejskich. Tymczasem aż jedna na trzy Polki doświadczyła gwałtu lub próby gwałtu, a jedna na pięć została zgwałcona. Ponadto dziewięć na dziesięć Polek doświadczyło jakiejś formy przemocy seksualnej. Te statystyki są naprawdę przerażające i stanowią ponury obraz wszechobecnej kultury gwałtu. 

Jak powstała i jak przebiega taneczna akcja One Billion Rising? 

One Billion Rising odbywa się od 2013 roku, 14 lutego, w Dzień Zakochanych (walentynki). Uczestniczy w niej ponad 100 krajów na świecie. Pokazy taneczne przeciwko przemocy odbywają się zarówno w dużych miastach, jak w mniejszych miejscowościach czy nawet na wsiach. Inicjatorką akcji jest Eve Ensler, amerykańska pisarka, autorka m.in. „Monologów waginy”, działaczka feministyczna i przeciwprzemocowa. Za wspólny mianownik akcji w różnych krajach pomysłodawczyni wybrała taniec, idąc tropem, że tańcząc rządzimy swoim ciałem, panujemy nad nim, decydujemy o nim, wyzwalamy z niego sprawczą energię.

Po fali gwałtów w USA w 2011 roku Eve Ensler zapowiedziała swoiste „powstanie ofiar gwałtu”, jakim ma być akcja One Billion Rising. Napisała wtedy: „Mam dość mówienia o gwałcie pięknymi słówkami. To trwało zbyt długo; byłyśmy zbyt wyrozumiałe. Teraz nasza kolej, by gwałtownie domagać się uwagi, w każdej szkole, w parku, w radiu, w telewizji, domu, biurze, fabryce, obozie dla uchodźców, bazie wojskowej, szatni, nocnym klubie, alejce, sali sądowej, ONZ. Ludzie muszą – raz na zawsze – zdać sobie sprawę z tego, jak to jest, gdy twoje ciało przestaje być twoje, gdy twój świat rozpada się jak domek z kart, a psychika zostaje rozdarta na strzępy. Musimy połączyć się we wspólnym buncie i pasji, by zmienić sposób myślenia o gwałcie…”.

Wezwanie aktywistki i pisarki nie pozostało bez odzewu, a One Billion Rising szybko rozlał się na cały świat. Jak więc praktyce wygląda ta antyprzemocowa akcja? Otóż każdy kraj ma własną organizację koordynującą lokalne wydarzenia – ta dostarcza niezbędne informacje oraz  plakaty, ulotki czy materiały, pomaga także w nagłośnieniu medialnym, wybiera też  temat wiodący danej edycji One Billion Rising. Później lokalni organizatorzy opracowują choreografię do jednego utworu muzycznego i organizują dla chętnych warsztaty taneczne, na których pojedyncze osoby czy grupy uczą się danego układu. A 14 lutego uczestniczki i uczestnicy wychodzą na ulice, aby publicznie go zatańczyć (pokazy mogą odbywać się w rozmaitych miejscach, także pod dachem, choć raczej chodzi o to, by z tą akcją – w dużej części przecież edukacyjną – stykali się przypadkowi ludzie). Czasami wydarzenia One Billion Rising połączone są z przemówieniami, rozbudowaną oprawą wizualną czy nagłośnieniem scenicznym, a układ wykonywany jest wiele razy, a czasami kobiety tańczą boso na gołej ziemi (np. w Afryce), wszystko zależy od warunków i możliwości lokalnych organizatorów.

One Billion Rising jest rodzajem wydarzenia rozproszonego – każdy z krajów realizuje ją po swojemu, niektórzy organizatorzy dbają o ogromne nagłośnienie sprawy w mediach, inni nagrywają profesjonalne filmy publikowane później w Internecie, jeszcze inni podejmują pewne kroki prawne czy mediacyjne dążące do zmiany sytuacji kobiet w swoim kraju (takim przykładem jest np. Polska). 

Rodzima edycja, czyli One Billion Rising/Nazywam się Miliard 

Polska odsłona akcji One Billion Rising ma stały podtytuł „Nazywam się Miliard”, co nawiązuje do innych słów Ensler „Żyjemy na planecie, na której w ciągu swojego życia około miliarda kobiet padnie lub padło ofiarą gwałtu. Miliard kobiet!”. W ten sposób organizatorzy chcą okazać solidarność i wsparcie dla wszystkich kobiet na świecie, które doświadczają przemocy.

I tak, w zależności od roku i kraju, One Billion Rising porusza rozmaite tematy dotyczące przemocy – wśród problematyki akcji znalazły się np. przemoc seksualna w pracy, przemoc seksualna na randkach, przemoc ekonomiczna, przemoc na tle rasowym, przemoc ze względu na płeć, przemoc spowodowana przez wojny, korupcję czy instytucje, przemoc spowodowana przez kapitalistyczną chciwość, przemoc seksualna uwarunkowana kulturowo, rytualne obrzezanie kobiet, itp.

W Polsce podejmowano kwestie przemocy wobec kobiet i dziewcząt na temat gwałtów (2013), praw dziewczynek i dziewcząt do życia bez przemocy (2014), przemocy wobec kobiet z niepełnosprawnościami (2015), molestowania seksualnego (2016), gwałtu na randce (2017), przeciwdziałaniu przemocy wobec kobiet i dziewcząt na poziomie lokalnym (2018), a od 2019 roku nagłaśniana jest kwestia zgody (z ang. consent) na kontakty intymne. W 2022 roku Feminoteka wraz z uczestniczkami i uczestnikami „Nazywam się Miliard” domaga się zmiany definicji gwałtu w polskim prawie w taki sposób, aby seks bez zgody był uznawany za gwałt.

W ramach tegorocznego wydarzenia zbierane są podpisy pod petycją, w której czytamy m.in. „Brak w polskim prawie przepisu uznającego za gwałt relację seksualną bez wyraźnej zgody, godzi w podstawowe prawa człowieka ofiar przemocy seksualnej. Powoduje, że wyroki za gwałt zapadają w zawieszeniu, a  kobiety obwinia się za to, co się stało, podważa się ich zeznania. Obowiązujące w Polsce prawo w praktyce uznaje, że do gwałtu dochodzi wtedy, gdy występuje przemoc. Ta definicja wyklucza m.in. gwałty w sytuacjach, w których brak zgody nie został wyrażony ze względu na strach czy „obowiązek” w stałych związkach. A także wtedy, gdy osoba nie mogła z innych powodów odmówić współżycia (na przykład dlatego, że spała albo była nieprzytomna). Badania, ekspertyzy i opinie pokazują, że to kobiety, które doświadczyły gwałtu, ponoszą konsekwencje zdarzenia, są obwiniane za gwałt. A gwałciciele pozostają bezkarni”. [Całą petycję można przeczytać i podpisać tutaj: https://feminoteka.pl/tylkotak/ – przyp.]

W naszym kraju pierwszego roku do One Billion Rising/Nazywam się Miliard przyłączyło się 17 miejscowości, a w 2018 roku tańczyło i protestowało już niemal 100, i z każdym kolejnym rokiem jest ich coraz więcej. Poza tym inicjatywą organizatorek polskiej akcji jest powstanie w 2015 roku Antyprzemocowej Sieci Kobiet – sieci grup i organizacji z całej Polski specjalizujących się lokalnie w działaniach przeciwprzemocowych.

Trudno oczywiście oczekiwać, aby do Antyprzemocowej Sieci Kobiet przystępowały organizacje taneczne – nie mają odpowiednich kompetencji ani kwalifikacji, by w sposób psychologiczny czy prawny pomagać ofiarom przemocy. Ale można i należy oczekiwać, aby w następnych latach nie tylko pojedyncze niezależne tancerki lecz kolektywy, grupy, całe zespoły z polskich teatrów tańca wsparły swoje lokalne edycje tanecznego One Billion Rising/Nazywam się Miliard. Pomagając Feminotece i lokalnym organizatorom przyczynią się do wsparcia „powstania ofiar gwałtu”. 

Co może wnieść taniec współczesny dla One Billion Rising/Nazywam się Miliard?  

Podjęta ostatnio dyskusja na temat małego odzewu akcji #MeToo w polskim teatrze tańca czy balecie dobrze się tutaj wpisuje. Nie ma co ganić własnego środowiska za milczenie, bo ofiary często milczą ze wstydu, cierpienia czy strachu, a nie z powodu ignorancji, braku determinacji i niewiary w sprawiedliwość – trzeba działać. Ci, którzy mogą mówić muszą stać się głosem ofiar, które wciąż milczą. I nawet uczestnictwo w akcji typu One Billion Rising/Nazywam się Miliard ma tu ogromne znaczenie.

Środowisko tańca współczesnego może zrobić w akcji koordynowanej przez Feminotekę bardzo wiele. Teatry mogą pomóc w nagłośnieniu i oświetleniu ulicznych pokazów swoim sprzętem i obsługą, mogą udostępnić własne mailingi i profile w sieciach społecznościowych do promocji akcji, wreszcie mogą zorganizować warsztaty szkoleniowe bądź udostępnić sale treningowe dla przeprowadzenia takich warsztatów. Z kolei same tancerki i tancerze, choreografki i choreografowie mogą pomóc w opracowaniu wiodącej w danym roku choreografii, uczestniczyć w ulicznym tańczeniu, zaproponować coś dodatkowego od siebie (np. atrakcyjne solo rozpoczynające taki plenerowy pokaz) czy zaprosić do niego swoich uczniów z zajęć tanecznych.

Zaangażowanie środowiska teatru tańca przyniesie zysk dla wszystkich stron i wzbogaci całą akcję, bo gdy dane miasto może się oprzeć na jakimś nazwisku tanecznym otrzyma nie tylko atrakcyjniejsze wydarzenie, ale i ułatwioną jego promocję.

I na koniec, dla osób, które chciałyby ewentualnie zarzucić temu pomysłowi naiwność czy nawet pewne delikatne moralizatorstwo. To błędne myślenie. Podam teraz silny argument do przemyślenia.

Od lat dokumentuję protesty uliczne aktywistów i aktywistek obywatelskich, praw człowieka czy praw kobiet. Zaręczam, że krzyczane na nich hasło „Nigdy nie będziesz szła sama”/„Nigdy nie będziesz szedł sam” nie jest tylko pustym frazesem, podobnym do coraz bardziej rachitycznie brzmiącego okrzyku „Obronimy demokrację”. Hasło to nie kończy się bowiem na demonstracjach, pikietach czy akcjach – grupy demonstrujące mają zorganizowaną pomoc prawną (adwokaci bronią pro bono) i nie zostawiają osób oskarżonych przez władzę za swój aktywizm bez wsparcia w tym zakresie.

Na każdym procesie sądowym aktywistów walczących o prawa człowieka i jego godność pojawiają się inni, obserwujący rozprawę, wspierający oskarżonych, dbający o to, żeby nikt nie był sądzony w samotności, i aby żaden z tych procesów nie odbywał się w ciszy. Osobom potrzebującym może być udzielana także pomoc psychologiczna, logistyczna czy organizacyjna (jest pogotowie psychologiczne, rozmaite grupy pomocy, jednorazowe akcje wsparcia, zbiórki finansowe).

Podobnego oddolnego wsparcia nie mają np. oskarżeni o różne wykroczenia czy przestępstwa polscy nacjonaliści. Z chwilą stanięcia sądem ich środowisko znika, a oni zostają na lodzie, sam na sam ze swoimi płynącymi z pogardy, wykluczenia czy nienawiści przemocowymi czynami. Ta znamienna, wieloletnia obserwacja powinna pozostać w naszej pamięci i bez końca motywować nas do tego, aby ofiary przemocy nigdy nie pozostawały same. To ma znaczenie. To nieocenione wsparcie i troska wzajemna.

Świat tańca współczesnego może się czynnie włączyć przynajmniej w antyprzemocową One Billion Rising/Nazywam się Miliard. To wielka, międzynarodowa, nagłośniona już akcja taneczna. Mająca wielu lokalnych organizatorów i organizację koordynującą. Łatwiejszych warunków do wolontariackiego zaangażowania się już być chyba nie może.

Sandra Wilk, Strona Tańca