Trzeba złapać klimat, by zrozumieć rodzaj taniej rozrywki na łonie przyrody, jaki uprawiają mieszkańcy wielkich blokowisk uciekający na grilla do miejskich ogródków działkowych. Kto klimatu nie złapie, ten nie będzie się bawił. Podobnie jest ze spektaklem Wojciecha Grudzińskiego w Komunie Warszawa. Jego „RODOS” (tytuł jest skrótem od Rodzinnych Ogrodach Działkowych Ogrodzonych Siatką) zatopione jest w grotesce, rewii i barwnym queerowym show. Trzeba się w niego wciągnąć lub… odrzucić w całości.
W kiczowatej scenografii z samochodowych opon obserwujemy powolnie budowane relacje między ludźmi na działkach, od przeżywania zwykłej nudy i pokładania się na trawie, przez przedziwne zabawy, aż po seksualny amok czy demoniczne wręcz obsesję na temat uprawy warzyw.
Frywolność tego spektaklu nie razi, pasuje nawet – przez swój mocny kontrast – do przaśnego, nowego dla zespołu miejsca, w jakim jest obecnie wystawiany, tj. na tle lamperii (pomalowanej na zielono, a jakże) w sali gimnastycznej dawnej stołecznej szkoły. W tej właśnie scenerii, rodem z PRL, Komuna Warszawa opowiada o swoich badaniach na temat „podziemia” działkowców. Nic więc dziwnego, że czarny humor przejawia się w zasadzie w większości scen „RODOS” – od piosenek i wierszy, przez oszczędny, momentami banalny, ale oparty na czytelnych kodach, taniec, aż po pijackie zabawy z oponami samochodowymi. Opony – symbol miejskich działek – „grają” tutaj od pierwszej sceny, w której widzimy stworzonego z nich okropnego, bezgustnego łabędzia. To on jest symbolem nieprzemijającego. Jakiegoś powolnego, wiecznego trwania w onirycznym śnie, wśród kwiatów otoczonych zużytą wcześniej na drogach gumą i w wybuchających relacjach w znanych, zużytych, okrzepłych okolicznościach, jakie już zaskoczyć niczym nie mogą.
Kto się podda temu niezwykłemu nastrojowi – tego zaskoczy moment, gdy w świat trójki bohaterów wkroczy nowy gość. Bo tancerka rewiowa (Justyna Zientek) jest w „RODOS” jak iskra, katalizator kolejnych, gwałtownych zdarzeń. Od chwili jej wejścia na scenę dynamika aktorów już nie opadnie ani na chwilę. Już tylko dziać się będzie więcej, więcej i jeszcze więcej. Gdy tempo akcji i ruchu osiągnie swe apogeum – pojawi się biały dym z kwiatów zanurzonych w ciekłym azocie. Zapowiada nam nadchodzący koniec… Jesień? A może w ogóle brak jakiejkolwiek przyszłości?
Sandra Wilk, Strona Tańca
„RODOS”, choreografia: Wojciech Grudziński, performance: Aleksandra Bożek-Muszyńska, Wojciech Grudziński, Oskar Malinowski, tancerka rewiowa: Justyna Zientek, głos: Dobromir Dymecki, dramaturgia: Joanna Ostrowska, Paweł Soszyński, muzyka: Wojtek Blecharz, scenografia, wizualizacje: Rafał Dominik, reżyseria światła: Aleksandr Prowaliński, kostiumy: Natalia Mleczak, wideo: Bartek Zalewski, pokaz: Komuna/Warszawa, 04.03.2020