„Nie tylko ważne są osoby, ale także ich cienie” – ten cytat Stanisława Cata-Mackiewicza z „Londyniszcze” może być świetnym wprowadzeniem do spektaklu „W ciemno” Amandy Nabiałczyk i Katarzyny Sypniewskiej (Centrum Teatru i Tańca Zawirowania, 21.05.2023).
„Inspiracją do stworzenia tej choreografii stanowiła gonitwa Piotrusia Pana za jego cieniem. Piotruś Pan próbuje ujarzmić swój niepokorny, psotny cień. Jednakże cień to Piotruś, który wymyka się spod kontroli i przejawia niechciane, skrywane cechy. Czy cień jest tylko odbiciem nas samych czy może też być aktywny? Często słyszymy zdanie być cieniem samego siebie, a co gdyby potraktować to dosłownie i zatańczyć z ze sobą?” - czytam w opisie. I dalej, że „innymi rozważaniami do stworzenia spektaklu są rozważania greckiego filozofa, Platona. Jaskinia cieni i teorii idei są podstawą stwierdzenia, że to co się odbija nie zawsze jest zgodne z tym, co rzeczywiste. Człowiek żyje w świecie realnym, a cień tego świata staje się równoległą rzeczywistością”.
Ile z tego widzę w tej pracy? Spektakl jest zaproszeniem do tańca ze sobą samym, bo to od naszego odczytu zależy czy rozgrywa się w naszym, realnym świecie czy też w równoległej rzeczywistości, którą stworzymy w wyobraźni.
Na scenie jest ciemno i tylko błąkające się światełko podpowiada widzowi, że spektakl już się zaczął. Zanim przyzwyczaimy się do tych nietypowych warunków minie nieco czasu. Widzimy, że ktoś próbuje rozdeptać uciekające z pod stóp światełko. Nie udaje się. Światełko jest odbiciem światła latarki od podłogi tanecznej. Jego cieniem. Po chwili tancerka sama oświetla się latarką. Próbuje uwolnić się od swojego cienia, próbuje uciec. Scena ta nasuwa widzowi pytanie: czy od cienia można uciec? Czy jesteśmy na niego skazani?
Szarpiąca się (czy tylko fizycznie, bo może i psychicznie) bohaterka (Sypniewska) uwalnia się na naszych oczach od cienia, a gdy ten uzyskuje własną tożsamość (postać cienia tańczy Nabiałczyk) kieruje wyobraźnię widza w stronę innej rzeczywistości. Rzeczywistości w innym wymiarze, w którym też jesteśmy. Czy to jest możliwe?
Tancerki bawią się tutaj światłem i cieniem. Całą swoją choreografię oświetlają tylko latarką. Dzięki niej widzimy raz główną postać, a raz naśladujący ją cień. Ale w zależności od pracy tym nietypowym rekwizytem obrazy się wciąż zmieniają. Teraz na scenie tancerka i jej cień mają swoje własne cienie. Nowe oddają spowolniony ruch tancerki i jej cienia (drugiej wykonawczyni). W ich zmultiplikowanym tańcu zauważam niepokój, strach, który stopniowo zanika. Gdy główna postać „godzi się” ze swoim cieniem na scenie tańczy para, a na ścianie odbijają się ich tańczące nogi. Wygląda to tak, jakby nowe cenie były wielkoludami nie z tego świata. Po chwili cień z tej innej, drugiej niemal dwu, a nie trójwymiarowej rzeczywistości jakby się budzi. Wystraszony. Ucieka i wraca. Ze lękiem i ciekawością ogląda snop światła, którym oświetla go tancerka. Strach w końcu znika, ale ciekawość pozostaje...
Rozpoczyna się więc gonitwa za uciekającym światłem. To tancerka bawi się ze swoim obłaskawionym (oswojonym?) cieniem. Tą zabawą wymusza na nim uległość – jakby z człowieka wyszła na wierzch jego gorsza osobowość, żądna władzy, dominacji, panowania.
To zaspokojone ego jest jednak samotne. Zbliża się do tańczącego cienia i przez nieuwagę traci światło. Teraz cień się znęca, to on ma światło, ma władzę. Postać cienia źle się jednak czuje w roli gnębiciela i wkrótce oddaje światło w poprzednie ręce. I stara się uwolnić od złego, ściągnąć złą powłokę. Dłonie się plączą, a ich cień na ścianie zaczyna przypominać rozmaite kształty. Te zabawy z cieniem widz zna z zabaw dziecinnych. Na ścianie miast dłoni, widać poruszające się zwierzątka...
Ta sentymentalna podróż nie potrwa jednak długo. Uspokojony cień tańczył z realną postacią i... zniknął. A tancerka znajduje tylko jego martwą powłokę. Odniosłam wrażenie w tej scenie, że cień nie chce upodobnić się do nieprzewidywalnego człowieka.
Ogólnie spektakl „W ciemno” zmusza odbiorców do myślenia, pobudza silnie ich wyobraźnię. Użyta tu muzyka raz niepokoi, raz uspokaja, a chwilami łagodnie głaszcze poplątane myśli. Kim, a może czym jest cień? Przyjacielem czy wrogiem? A może sumieniem i mrocznym odbiciem naszych myśli, czynów? Walczyć z nim, pozbyć się, uciec czy może zaprzyjaźnić się, zmienić i zaakceptować?
Taniec i teatr cieni pozwalają tu nie tylko na wyrażanie emocji i myśli w sposób symboliczny, ale jednocześnie uniwersalny. Przypominają nam, że ruchy naszego ciała mówią więcej niż usta.
Lucyna Łukian, Brygada Tańca 2023
„W ciemno” Amanda Nabiałczyk i Katarzyna Sypniewska, choreografia i wykonanie: Amanda Nabiałczyk, Katarzyna Sypniewska, premiera: 17.03.2023, pokaz: Centrum Teatru i Tańca Zawirowania, 21.05.2023