Kolejny raz po zniesieniu lockdownu teatralnego pojechałam na wydarzenie taneczne w Warszawie, gdzie na miejscu okazało się, że zostało ono odwołane, a organizatorzy nie potrafili skutecznie o tym swoich widzów poinformować. Odwoływanie czy spóźnianie spektakli to są przykre zdarzenia osłabiające to, co nazywamy budową widowni. Chcemy mieć stałą widownię? To okazujmy jej szacunek.
Przykładowo, jeśli spektakl pokazywany online zapowiedziany został na godzinę 19, to ma się rozpocząć o 19, a w przypadku wystąpienia problemów technicznych dokładnie o tej porze powinna ukazać się w sieci informacja od organizatora. Nie o 19.05 czy 19.15 i nie po pytaniach ludzi, którzy czekają po drugiej stronie ekranu! Jeśli zaś spektakl czy wydarzenie w teatrze zostają odwołane to informacja o tym nie powinna być ukrywana na stronie czy fanpage’u, żeby wstydu nie było – wiadomość o odwołaniu imprezy musi być główną informacją dnia, ma się rzucać w oczy każdemu, a wszystko po to, by widzowie NIGDY nie przyjeżdżali do teatru czy w plener na próżno. Rynek niszczy także nieumiejętność organizatorów w zapewnieniu odpowiedniej frekwencji, zdziwienie, że w ogóle ktoś przyszedł (albo przyszedł za wcześnie), niezadbanie o osamotnionych widzów.
W ciągu ostatniego raptem roku – a był przecież pandemiczny – okazało się, że za uszami mają chyba wszyscy organizatorzy – nie wymienię ich teraz (choć mogę), ale podam hasłowo o jakie sprawy chodziło, żebyśmy wszyscy mieli zbiorczy obraz sytuacji.
To: odwołanie spektaklu bez informacji, odwołanie spotkania z choreografem bez informacji, opóźnienie jednej z ważnych online’owych premier o jeden dzień bez informacji, otwarty pokaz warsztatowy bez zapewnienia widzów, obecność w „centrum informacyjnym” wolontariusza, który nie był w stanie wskazać miejsca rozpoczęcia pokazu site-specific, opóźnienie festiwalowego pokazu o 20 minut, zamknięty budynek teatru pół godziny przed spektaklem, nieumiejętność wskazania widzowi przez obsługę spektaklu drogi powrotnej do centrum, spóźnianie pokazów online bez słowa wyjaśnienia o czasie, przerwanie jednej z premier online (z powodów trudności z transmisją), nieoferowanie zwrotu za bilet w wydarzeniu odwołanym (a jedynie zamiana na wstęp na inne wydarzenie), niedopilnowywanie zasad reżimu sanitarnego w teatrach (sic!), brak publicznych wyjaśnień w związku z problemami, które doprowadzają do odwołania lub opóźnienia wydarzeń, albo informowanie o zmianach w ostatniej chwili, gdy widzowie już są w drodze.
Tak nie może być. Nie wolno doprowadzać widzów do uczucia zawodu, do zmarnowania czasu na dojazd, do czekania po próżnicy, do poczucia braku komfortu, rozczarowania. Byłoby miło, gdyby wszyscy organizatorzy z pełną odpowiedzialnością i zaangażowaniem dbali o rynek, a przede wszystkim nauczyli się przepraszać za swoje błędy, w tym także przepraszać publicznie.
Sandra Wilk, Strona Tańca
Przykładowo, jeśli spektakl pokazywany online zapowiedziany został na godzinę 19, to ma się rozpocząć o 19, a w przypadku wystąpienia problemów technicznych dokładnie o tej porze powinna ukazać się w sieci informacja od organizatora. Nie o 19.05 czy 19.15 i nie po pytaniach ludzi, którzy czekają po drugiej stronie ekranu! Jeśli zaś spektakl czy wydarzenie w teatrze zostają odwołane to informacja o tym nie powinna być ukrywana na stronie czy fanpage’u, żeby wstydu nie było – wiadomość o odwołaniu imprezy musi być główną informacją dnia, ma się rzucać w oczy każdemu, a wszystko po to, by widzowie NIGDY nie przyjeżdżali do teatru czy w plener na próżno. Rynek niszczy także nieumiejętność organizatorów w zapewnieniu odpowiedniej frekwencji, zdziwienie, że w ogóle ktoś przyszedł (albo przyszedł za wcześnie), niezadbanie o osamotnionych widzów.
W ciągu ostatniego raptem roku – a był przecież pandemiczny – okazało się, że za uszami mają chyba wszyscy organizatorzy – nie wymienię ich teraz (choć mogę), ale podam hasłowo o jakie sprawy chodziło, żebyśmy wszyscy mieli zbiorczy obraz sytuacji.
To: odwołanie spektaklu bez informacji, odwołanie spotkania z choreografem bez informacji, opóźnienie jednej z ważnych online’owych premier o jeden dzień bez informacji, otwarty pokaz warsztatowy bez zapewnienia widzów, obecność w „centrum informacyjnym” wolontariusza, który nie był w stanie wskazać miejsca rozpoczęcia pokazu site-specific, opóźnienie festiwalowego pokazu o 20 minut, zamknięty budynek teatru pół godziny przed spektaklem, nieumiejętność wskazania widzowi przez obsługę spektaklu drogi powrotnej do centrum, spóźnianie pokazów online bez słowa wyjaśnienia o czasie, przerwanie jednej z premier online (z powodów trudności z transmisją), nieoferowanie zwrotu za bilet w wydarzeniu odwołanym (a jedynie zamiana na wstęp na inne wydarzenie), niedopilnowywanie zasad reżimu sanitarnego w teatrach (sic!), brak publicznych wyjaśnień w związku z problemami, które doprowadzają do odwołania lub opóźnienia wydarzeń, albo informowanie o zmianach w ostatniej chwili, gdy widzowie już są w drodze.
Tak nie może być. Nie wolno doprowadzać widzów do uczucia zawodu, do zmarnowania czasu na dojazd, do czekania po próżnicy, do poczucia braku komfortu, rozczarowania. Byłoby miło, gdyby wszyscy organizatorzy z pełną odpowiedzialnością i zaangażowaniem dbali o rynek, a przede wszystkim nauczyli się przepraszać za swoje błędy, w tym także przepraszać publicznie.
Sandra Wilk, Strona Tańca