15 lat dzieli aktorki „Miejsc niemożliwych”, które zostały wystawione na dziedzińcu przed Teatrem Akt podczas 2. Międzynarodowego Festiwalu Sztuki Butoh – Butohpolis w Warszawie. W performance wystąpiła bowiem Sylwia Hanff, która od 2002 roku prowadzi Teatr Limen Butoh oraz Marzena Brzezińska pracująca z tym właśnie zespołem od zaledwie trzech lat.
Hanff realizuje konsekwentnie swój projekt już 18 rok, stworzyła w nim ponad 20 spektakli, widać więc było i w tej pracy wyraźnie „jej rękę”. Ale mimo tego, forma okazała się być zmienna, płynna, wciąż nabierająca nowych znaczeń – szczególnie, gdy porównamy ten realny pokaz z wystawioną podczas tzw. lockdownu (kwarantanny społecznej) jego premierową wersją filmową. Pandemiczna wersja online zrealizowana została na wideo z wielkim wyczuciem, tak dobrze, że, aby być sprawiedliwym, musimy spojrzeć na nią, jak na osobne dzieło. [Film „Miejsca niemożliwe. Impresje” w reżyserii Roberta Jędrzejewskiego można obejrzeć bezpłatnie w serwisie You Tube: https://youtu.be/86ArTnBzvww – przyp.]
„Interpretację tego, czym są »miejsca niemożliwe« chcemy pozostawić widzom. Nas interesuje przede wszystkim to, czym jest spotkanie ze sobą i z drugą osobą w miejscu niemożliwym. Poszukujemy nieba w miejscach niemożliwych. Nawet jeśli są mroczne jak surrealistyczne przestrzenie obrazów Beksińskiego” – napisały Hanff i Brzezińska przed swoim pokazem w Teatrze Akt. I rzeczywiście mnogość interpretacyjna mogła być dowolna, choć naprawdę nie sposób było oderwać się w niej od estetyki obrazów Zdzisława Beksińskiego z jego tzw. fantastycznego okresu. Od razu przyszła mi na myśl „Pełzająca śmierć” i inne prace, w których artysta wręcz znęcał się nad swoimi malarskimi bohaterami – wykrzywiając ich ciała, „głodząc” ich postaci, zawiązując im oczy lub całe twarze i wrzucając mroczne, zniszczone światy, krajobrazy, miejsca. Miejsca trudne do wyobrażenia…
Wróćmy więc na tę „warszawską scenę”. Jasnoszary beton, na betonie krzesło, przed krzesłem metalowe wiadro z błotem, a na krześle półnaga, pomalowana na biało, kobieca postać. Niczym jakiś bezbronny, czysty w swej formie byt, od którego nie sposób oderwać wzroku. Z każdą sekundą spektaklu postać ta ulegała przemianie – aktorka (Brzezińska) zmieniała błotem tę nieskazitelną biel w ciało żywe, pobrudzone, wymęczone, pobite, bliższe raczej piekłu, niż niebu… Druga (Hanff) weszła w jej świat powoli, niemal niepostrzeżenie. Z deską na głowie, ale to przecież nie była deska – obiekt ten miał szczególną rolę, czegoś, co można było – choć wcale nie trzeba – przyrównać raczej do wagi, na szali której z jednej strony dyndało na sznureczku zło – głód (łyżka), a na drugiej nadzieja – światło (palący się ogarek).
Czy równowaga tej konstrukcji zostanie zachowana, czy też dojdzie do przeważenia któregoś z tych symbolicznych artefaktów? Czy przygniecione nimi ciało uwolni się od tego ciężaru samo czy też zostanie uwolnione? Czy postaci z zawiązanymi oczami będą jadły razem, czy zje tylko jedna? Czy któraś z nich umrze, a może skończy się to zupełnie inaczej i gdzieś nas poprowadzi? Zanim udało mi się rozstrzygnąć te pytania i dylematy (być może niesłuszne), jedno się wyjaśniło. Pełzająca śmierć podjęła swoją drogę – poruszała się wolno, na czworakach, gestem zapraszając całą widownię w kolejne, nieznane, niemożliwe miejsce…
Dodatkowej dramaturgii temu spektaklowi dodało samo życie – widzowie ubrani w maski ochronne przed koronawirusem SARS-CoV-2 wyglądali tak, jakby bali się oddechu tej pełznącej wśród nich, wykrzywionej z bólu i niemego krzyku, białej postaci. Niezapomniany widok.
Sandra Wilk, Strona Tańca
„Miejsca niemożliwe” Teatr Limen Butoh, koncepcja, reżyseria i wykonanie: Sylwia Hanff, Marzena Brzezińska, muzyka: Pierre Boeswillwald, 2. Międzynarodowy Festiwal Sztuki Butoh – Butohpolis, Teatr Akt, 12.08.2020. Performance jest ostatnią częścią projektu „Beksiński_Butoh” inspirowanego malarstwem Zdzisława Beksińskiego.